Jutro uroczystość Wszystkich Świętych.
Cieszę się, że pojadę z najbliższymi na cmentarz, na groby naszych krewnych, znajomych, przyjaciół, sąsiadów. Cieszę się, że mogłam przygotować kilka wiązanek i stroików, aby dać skromny wyraz mojej pamięci o dziadkach. Cieszę się, że będę miała okazję pozapalać kilka zniczy ( to od dzieciństwa jeden z moich ulubionych akcentów 1-go listopada ). Ale moją największą radością jest wiara w Jezusa Chrystusa, nadzieja życia wiecznego oraz przynależność do Kościoła Katolickiego.
czwartek, 31 października 2013
poniedziałek, 28 października 2013
zakupy
Lubię być spontaniczna, spontanicznie zadzwoniłam wczoraj do koleżanki, żeby zapytać, co ma w planach na wieczór. Okazało się, że ma wolne więc wybrałyśmy się razem na zakupy. Było sympatycznie, choć przesiadywanie w przymierzalni i zmaganie się z kolejnymi ubraniami, nie jest moją ulubioną rozrywką ;) Udało mi się jednak kupić to i owo, a akcentem kończącym wyprawę była mrożona kawa ( mniam ).
Wczoraj kupiłam coś jeszcze, ale pochwalę się Wam, gdy przesyłka dotrze.
A jeśli chodzi o talenty... myślę o tym intensywnie !
Wczoraj kupiłam coś jeszcze, ale pochwalę się Wam, gdy przesyłka dotrze.
A jeśli chodzi o talenty... myślę o tym intensywnie !
niedziela, 27 października 2013
Ładni i szczupli mają łatwiej!
Ładni i szczupli mają łatwiej, z grubasami nikt się umawiać nie chce. Samo życie. Stworzyłam swój profil na portalu matrymonialno - towarzyskim. Opisałam siebie, zarówno wnętrze jak i zewnętrze. Zadzwonił do mnie właśnie jakiś koleś. Na hasło, że ważę tyle i tyle, życzył miłej niedzieli i się rozłączył. I uwierzcie mi, ze to nie była pierwsze sytuacja, gdy ktoś, kto zobaczył jak wyglądam, zaniechał kontaktu w trybie natychmiastowym. Moje doświadczenie w kierunku poznawania ludzi przez internet są następujące:
1. Odwiedzałam czat, rozmawiałam z wieloma chłopakami, potem następowała deklaracja spotkania, wymiana fotek, po czym goście już się do mnie nie odzywali.
2. Umieściłam ogłoszenie w regionalnym portalu, pisało mnóstwo osób, w tym kilka par, które szukały dziewczyny do intymnych igraszek we trójkę ( większość facetów, którzy pisali, szukała do igraszek intymnych w ogóle ). Treść mojego ogłoszenia głosiła, że szukam nowych znajomych do pogdania, wspólnych wypadów na koncerty itd. O seksie nie było tam mowy i się k***a zastanawiam, czy to tak trudno pojąć, że nie szukam człowieka, który by mnie zaspokoił? Gdy odzywał się ktoś, kto sprawiał wrażenie fajnego i sympatycznego, następowała wymiana zdjęć i .... po kontakcie !
3. Jestem osobą dużą ( tak fizycznie, wysoka i przy kości - dużej kości ), ale nie uważam się za totalną szkaradę i "paszteta". Wiem, jakie są moje atuty i na miarę możliwości staram się je podkreślać, ale, no, cholera jasna, nigdy nie będę filigranową laleczką, co, jak się okazuje, dla facetów jest problemem. Pomijam dwie znajomości, które mi się kiedyś przydarzyły, bo obydwie przysporzyły mi mnóstwo cierpienia i łez ( choć były i miłe momenty, ale stanowczo za mało ).
1. Odwiedzałam czat, rozmawiałam z wieloma chłopakami, potem następowała deklaracja spotkania, wymiana fotek, po czym goście już się do mnie nie odzywali.
2. Umieściłam ogłoszenie w regionalnym portalu, pisało mnóstwo osób, w tym kilka par, które szukały dziewczyny do intymnych igraszek we trójkę ( większość facetów, którzy pisali, szukała do igraszek intymnych w ogóle ). Treść mojego ogłoszenia głosiła, że szukam nowych znajomych do pogdania, wspólnych wypadów na koncerty itd. O seksie nie było tam mowy i się k***a zastanawiam, czy to tak trudno pojąć, że nie szukam człowieka, który by mnie zaspokoił? Gdy odzywał się ktoś, kto sprawiał wrażenie fajnego i sympatycznego, następowała wymiana zdjęć i .... po kontakcie !
3. Jestem osobą dużą ( tak fizycznie, wysoka i przy kości - dużej kości ), ale nie uważam się za totalną szkaradę i "paszteta". Wiem, jakie są moje atuty i na miarę możliwości staram się je podkreślać, ale, no, cholera jasna, nigdy nie będę filigranową laleczką, co, jak się okazuje, dla facetów jest problemem. Pomijam dwie znajomości, które mi się kiedyś przydarzyły, bo obydwie przysporzyły mi mnóstwo cierpienia i łez ( choć były i miłe momenty, ale stanowczo za mało ).
środa, 23 października 2013
Biblia, stara szafa i mąż, którego nie ma
Byłam na spotkaniu Kręgu Biblijnego. Trochę się bałam, że się tam nie odnajdę, ale okazało się, że znam 3 osoby, które chodzą na spotkania i było mi raźniej. Czytaliśmy fragment Księgi Rodzaju, ksiądz komentował kolejne wersety, nie obyło się bez pytań i ... andegdotek. :)
A po powrocie przejrzałam zawartość szafy i dotarło do mnie, że moja garderoba wymaga uzupełnienia! Zdałyby się nowe spodnie, spódnica i kilka drobiazgów. Cóż, po wypłacie ruszam na zakupy.
W rozmowach z kilkoma osobami pojawił się wątek matrymonialny...
Gdy zajmowałam się małoletnią krewniaczką na rodzinnym spotkaniu, jedna z obecnych stwierdziła, że pasowałoby mi dzieciątko. Ktoś inny życzył mi dobrego chłopa ( "..nie ładnego, ale dobrego, żeby Cię szanował, bo jak ładny to zazwyczaj głupi..." ). A znajoma z pracy zaalarmowała, że muszę pomyśleć o zamążpójściu, bo tylko do 35. można brać kredyt dla młodych małżeństw! Na co inna osoba zakrzyknęła, że już dawno nie była na fajnym weselu... No i bonus specjalny - w czerwcu żeni się ostatni z wolnych kuzynów, a ja już teraz wiem, że nie mam z kim iść, a wyłganie się nie przejdzie, bo to ważny kuzyn...
A po powrocie przejrzałam zawartość szafy i dotarło do mnie, że moja garderoba wymaga uzupełnienia! Zdałyby się nowe spodnie, spódnica i kilka drobiazgów. Cóż, po wypłacie ruszam na zakupy.
W rozmowach z kilkoma osobami pojawił się wątek matrymonialny...
Gdy zajmowałam się małoletnią krewniaczką na rodzinnym spotkaniu, jedna z obecnych stwierdziła, że pasowałoby mi dzieciątko. Ktoś inny życzył mi dobrego chłopa ( "..nie ładnego, ale dobrego, żeby Cię szanował, bo jak ładny to zazwyczaj głupi..." ). A znajoma z pracy zaalarmowała, że muszę pomyśleć o zamążpójściu, bo tylko do 35. można brać kredyt dla młodych małżeństw! Na co inna osoba zakrzyknęła, że już dawno nie była na fajnym weselu... No i bonus specjalny - w czerwcu żeni się ostatni z wolnych kuzynów, a ja już teraz wiem, że nie mam z kim iść, a wyłganie się nie przejdzie, bo to ważny kuzyn...
wtorek, 22 października 2013
TU i TERAZ
W moim życiu najzabawniejsze jest to, że gdy "daję na luz" i egzystuję sobie swoim rytmem, bez zbędnych "spin" to wszystko dobrze się układa. Gdy jednak zaczynam się bardziej starać to napotykam od razu na jakieś dziwne i nieoczekiwana komplikacje, mniejsze lub większe ( pomijam te, która sama sobie stwarzam, a mam do tego dar ;] ), z którymi, chcąc nie chcąc, muszę się zmierzyć.
Pocieszam się myślą, że jak powiedział poeta: "Problemów się nie rozwiązuje, problemy się przeżywa", a ktoś inny stwierdził, że "co nie zabije to wzmocni". Moje problemy mogę podzielić na takie, kiedy sama jestem sobie winna ( często przez bezmyślność, naiwność czy głupotę ) oraz na takie, które są efektem kaprysu przewrotnego losu. Zasadniczo nie obwiniam innych za to, co mnie spotyka, bo, pomijając pewien etap w moim życiu, na ogół trafiam na dobrych ludzi, dzięki którym czuję, że żyję, a świat jest piękny.
Jakiś czas temu odkryłam, że nie jestem panikarą, wbrew temu, co sama o sobie myślałam. W obliczu kłopotów może się złoszczę, może czasem zaklnę niczym marynarz ( czy marynarze przeklinają ??? ), może niekiedy się zdołuję, ale to pierwszy odruch, prawie bezwarunkowy. Gdy jednak pierwszy szok minie, potrzebuję chwili ciszy i zaczynam myśleć, co mogę zrobić. Albo też konsultuję sprawę z ludźmi, których dana kwestia dotyczy i po takiej szybkiej "burzy mózgów" znajdują się najlepsze rozwiązania.
I muszę wyznać, choć ze wstydem, że lubię sobie pomarudzić i może ponarzekać. Mam nadzieję, że nie czynię tego nałogowo, ale gdzieś, kiedyś nagromadzone emocje trzeba "wylać". Ale, tak naprawdę, gdy staję przed wyjątkowo trudnym problemem, milczę... Nie uaktywniam się wówczas na skypie, nie piszę bloga, "wyłączam się" i z nikim nie gadam ( ani wirtualnie, ani "w realu" [ w "Biedrze" też nie :) ). Są też dni, kiedy lubię "wylać" przed kimś swe troski, opisać całą sytuację możliwie obiektywnie i zapytać, co wg rozmówcy zrobiłam nie tak albo co mogłabym zrobić... ( I w tym momencie gorąco dziękuję Drogim Przyjaciółkom, które są ze mną w takich momentach!!! )
A czasem, gdy jestem już na tzw. prostej, zaczynam się zastanawiać, co się "zaś może pochrzanić". Oj, naturo melancholijno - pesymistyczna! Powtarzam sobie wówczas, niemal jak mantrę, że nie ważne co stanie się JUTRO, liczy się TU i TERAZ, a potem jeszcze, że nie ma sensu martwić się czymś, co się nie stało.
Pocieszam się myślą, że jak powiedział poeta: "Problemów się nie rozwiązuje, problemy się przeżywa", a ktoś inny stwierdził, że "co nie zabije to wzmocni". Moje problemy mogę podzielić na takie, kiedy sama jestem sobie winna ( często przez bezmyślność, naiwność czy głupotę ) oraz na takie, które są efektem kaprysu przewrotnego losu. Zasadniczo nie obwiniam innych za to, co mnie spotyka, bo, pomijając pewien etap w moim życiu, na ogół trafiam na dobrych ludzi, dzięki którym czuję, że żyję, a świat jest piękny.
Jakiś czas temu odkryłam, że nie jestem panikarą, wbrew temu, co sama o sobie myślałam. W obliczu kłopotów może się złoszczę, może czasem zaklnę niczym marynarz ( czy marynarze przeklinają ??? ), może niekiedy się zdołuję, ale to pierwszy odruch, prawie bezwarunkowy. Gdy jednak pierwszy szok minie, potrzebuję chwili ciszy i zaczynam myśleć, co mogę zrobić. Albo też konsultuję sprawę z ludźmi, których dana kwestia dotyczy i po takiej szybkiej "burzy mózgów" znajdują się najlepsze rozwiązania.
I muszę wyznać, choć ze wstydem, że lubię sobie pomarudzić i może ponarzekać. Mam nadzieję, że nie czynię tego nałogowo, ale gdzieś, kiedyś nagromadzone emocje trzeba "wylać". Ale, tak naprawdę, gdy staję przed wyjątkowo trudnym problemem, milczę... Nie uaktywniam się wówczas na skypie, nie piszę bloga, "wyłączam się" i z nikim nie gadam ( ani wirtualnie, ani "w realu" [ w "Biedrze" też nie :) ). Są też dni, kiedy lubię "wylać" przed kimś swe troski, opisać całą sytuację możliwie obiektywnie i zapytać, co wg rozmówcy zrobiłam nie tak albo co mogłabym zrobić... ( I w tym momencie gorąco dziękuję Drogim Przyjaciółkom, które są ze mną w takich momentach!!! )
A czasem, gdy jestem już na tzw. prostej, zaczynam się zastanawiać, co się "zaś może pochrzanić". Oj, naturo melancholijno - pesymistyczna! Powtarzam sobie wówczas, niemal jak mantrę, że nie ważne co stanie się JUTRO, liczy się TU i TERAZ, a potem jeszcze, że nie ma sensu martwić się czymś, co się nie stało.
niedziela, 20 października 2013
nie spełniam oczekiwań
Ciągle ktoś mi czegoś zakazuje lub nakazuje. Nie jedz tyle, bo będziesz gruba / znowu jesteś przeziębiona, nie masz wcale odporności!/ wypiłaś wino z koleżanką, na rodzinnej imprezie nie opuściłaś żadnej kolejki - jesteś pijaczką!/ zrób porządek w samochodzie / taka ładna bluzka - czemu jej nie nosisz?/ Co się tak nadąsałaś? Trzeba się uśmiechać... / Ale jak to nie pójdziesz na wesele? / I już się obraziłaś, tobie nie można nic powiedzieć!...
I tak w kółko, w pewnym momencie szlag człowieka może trafić. A gdzie wolność wyrażania siebie i swoich opinii? Człowiek ma bliżej do 30. niż do 25., a bywa traktowany jak pięciolatek. To bywa deprymujące! Staram się walczyć o siebie, ale są momenty kiedy widzę tylko jedno rozwiązanie - wyprowadzkę ( przynajmniej na miesiąc ). Jest tylko jeden mały szczegół, nie stać mnie na to, ot co.
A wracając do głównego tematu, jak mam akceptować siebie skoro ciągle nie spełniam oczekiwań innych lub jestem przez nich kontrolowana i obserwowana ( dyskretnie, ale jednak )? Normalnie jak reality show !
I tak w kółko, w pewnym momencie szlag człowieka może trafić. A gdzie wolność wyrażania siebie i swoich opinii? Człowiek ma bliżej do 30. niż do 25., a bywa traktowany jak pięciolatek. To bywa deprymujące! Staram się walczyć o siebie, ale są momenty kiedy widzę tylko jedno rozwiązanie - wyprowadzkę ( przynajmniej na miesiąc ). Jest tylko jeden mały szczegół, nie stać mnie na to, ot co.
A wracając do głównego tematu, jak mam akceptować siebie skoro ciągle nie spełniam oczekiwań innych lub jestem przez nich kontrolowana i obserwowana ( dyskretnie, ale jednak )? Normalnie jak reality show !
wtorek, 15 października 2013
Co może nauczyciel ?
Czy nauczyciel może wyrzucić ucznia z klasy?
Czy nauczyciel może piętnować ucznia za coś, co ten robił w wolnym czasie i za wiedzą rodziców?
Czy nauczyciel może wtrącać się w sprawy sumienia ucznia i wskazywać, z czego uczeń ma się spowiadać?
To wszystko dotyczy sytuacji, w której uczeń w swoim wolnym, weekendowym czasie zrobił coś, co nie podobało się nauczycielowi i tylko jemu. Młody człowiek nie narozrabiał w żaden sposób i nikogo nie skrzywdził.
Czy nauczyciel może piętnować ucznia za coś, co ten robił w wolnym czasie i za wiedzą rodziców?
Czy nauczyciel może wtrącać się w sprawy sumienia ucznia i wskazywać, z czego uczeń ma się spowiadać?
To wszystko dotyczy sytuacji, w której uczeń w swoim wolnym, weekendowym czasie zrobił coś, co nie podobało się nauczycielowi i tylko jemu. Młody człowiek nie narozrabiał w żaden sposób i nikogo nie skrzywdził.
sobota, 12 października 2013
pedofilia
Ciężko mi się słucha o księżach pedofilach. Nie wiem, co o tym myśleć. Nieraz bywało tak, że w mojej obecności sypały się gromy na kościół - że ogłupiają ludzi, że duchowieństwo zarabia krocie, że ten czy tamten odszedł ze swego stanu wraz z kobietą. I na miarę możliwości stawałam w obronie Kościoła, którego jestem cząsteczką. Ale jeśli chodzi o pedofilię, nie wiem, co powiedzieć. Więc milczę. I jest mi smutno, że osoby, którym wierni ufają, dopuszczają się tak podłych i nikczemnych czynów. Oczywiście, nie wszyscy kapłani są źli i w ogóle do kitu, ale wybryki jednostek są tak poważne i tak nagłaśniane przez media, że uderzają w całą społeczność Kościoła, ale też i kraju ( bo przecież nie wszyscy obywatele chodzą do kościoła, ale dzieci są "dobrem wspólnym", że się tak wyrażę ). Temat jest ciężki, ale nie można udawać, że go nie ma. Jestem pełna wstrętu i obrzydzenia wobec osób wykorzystujących dzieci. Uważam, że powinna się takim istotom obcinać jaja ( przepraszam za dosadność ), bo ukręcenie łba byłoby morderstwem. A już na pewno nie powinno się pedofilii "nagradzać" przeniesieniem na inną placówkę/parafię,. Pedofilia jest przestępstwem, a miejsce pedofila jest w więzieniu.
wtorek, 8 października 2013
kanapki i czas
Kanapki wyciągnięte z torby po dwóch tygodniach nie są apetyczne, nie pachną ładnie i wyglądają tragicznie. :-)
niedziela, 6 października 2013
"Przebaczać" - Auri Closard
Po poezję sięgam rzadko, ale jeśli już sięgam to m.in. po poezje Auri Closarda. Człowiek ten nie ustaje w tworzeniu, pisze z serca i przemawia do duszy ( do mojej na pewno ). Teraz, niczym mantrę, będę powtarzać słowa: "Przede wszystkim szanuj wartość Twego Serca..."
A poniżej cały wiersz, z którego zaczerpnęłam powyższe słowa:
PRZEBACZAĆ
Nie mów
PRZEBACZAM
gdy tego nie czujesz
gdy żal ściska Twe serce
i pamięć ból pamięta
Mów
PRZEBACZAM
tylko wtedy ...
gdy urazów i krzywd zadanych
KSIĘGA zamknięta
w NIEPAMIĘCI
Przede wszystkim
szanuj wartość
Twego Serca
tak czynili ŚWIĘCI
Nie mów
PRZEBACZAM
gdy tego nie czujesz
gdy żal ściska Twe serce
i pamięć ból pamięta
Mów
PRZEBACZAM
tylko wtedy ...
gdy urazów i krzywd zadanych
KSIĘGA zamknięta
w NIEPAMIĘCI
Przede wszystkim
szanuj wartość
Twego Serca
tak czynili ŚWIĘCI
koniec
Koniec urlopu, jutro powrót do pracy. Czuję się trochę jak uczeń, który rozpoczyna nowy rok szkolny. Wdzięczna jestem za te wolne dni i za wszystko, co się wydarzyło, za spotkanych ludzi, odwiedzone miejsca, życiowe przemyślenia i wrażenia, które chłonęłam niczym gąbka. Nie wiem, czego się spodziewać w biurze, ale ufam, że nie będzie to nic, z czym bym nie umiała sobie poradzić.
Dobrze by było zmienić coś w życiu osobistym, niejako wyjść do ludzi lub znaleźć kreatywne zajęcie. Może jakąś pasję? Hobby? Sport?
Weekend upłynął mi na zajęciach o nazwie "Ekspresja muzyczna" ( na podyplomówce ). Odkryłam, że nie przepadam za tańcem i nie potrafię się odprężyć, uczestnicząc w takich warsztatach. Czyżby w ten sposób ujawniały się jakieś kompleksy lub brak akceptacji własnej fizyczności? A może, najzwyczajniej w świecie, jestem po prosty "sztywna"? Nie żebym się dołowała z tego powodu, ale jakoś nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałam :).
W nocy nawiedził mnie koszmar, jego treść pozostawię dla siebie. Niech Wam wystarczy, że płakałam przez sen, kłóciłam się z Bogiem, a po przebudzeniu poczułam, że mam mokre oczy, policzki i poduszkę.
Dobrze by było zmienić coś w życiu osobistym, niejako wyjść do ludzi lub znaleźć kreatywne zajęcie. Może jakąś pasję? Hobby? Sport?
Weekend upłynął mi na zajęciach o nazwie "Ekspresja muzyczna" ( na podyplomówce ). Odkryłam, że nie przepadam za tańcem i nie potrafię się odprężyć, uczestnicząc w takich warsztatach. Czyżby w ten sposób ujawniały się jakieś kompleksy lub brak akceptacji własnej fizyczności? A może, najzwyczajniej w świecie, jestem po prosty "sztywna"? Nie żebym się dołowała z tego powodu, ale jakoś nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałam :).
W nocy nawiedził mnie koszmar, jego treść pozostawię dla siebie. Niech Wam wystarczy, że płakałam przez sen, kłóciłam się z Bogiem, a po przebudzeniu poczułam, że mam mokre oczy, policzki i poduszkę.
sobota, 5 października 2013
szczęśliwa trzynastka
Mój blog ma już trzynaście tysięcy odsłon :) ! Dziękuję, że jesteście! Dziękuję, że mnie odwiedzacie!
czwartek, 3 października 2013
wesela polecam
Bo jeśli chodzi o wesela to najbardziej podobały mi się dwa...
Pierwsze, które pewnie zna większość, czyli MOJE WIELKIE, GRECKIE WESELE...
drugie, tj. WESELE MURIEL, obejrzałam wczoraj. Trafiłam na ten film przypadkowo i bardzo się cieszę, ponieważ ma sens i przesłanie. Nie chcę zdradzać zbyt wielu szczegółów, ale w ramach "zajawki" napiszę, że to opowieść o młodej kobiecie, która odkrywa, ze to, co jej wpajano jest bzdurą, a życie jest zupełnie inne. I ona sama może tym życiem kierować....
Gorąco polecam ten film!
Pierwsze, które pewnie zna większość, czyli MOJE WIELKIE, GRECKIE WESELE...
drugie, tj. WESELE MURIEL, obejrzałam wczoraj. Trafiłam na ten film przypadkowo i bardzo się cieszę, ponieważ ma sens i przesłanie. Nie chcę zdradzać zbyt wielu szczegółów, ale w ramach "zajawki" napiszę, że to opowieść o młodej kobiecie, która odkrywa, ze to, co jej wpajano jest bzdurą, a życie jest zupełnie inne. I ona sama może tym życiem kierować....
Gorąco polecam ten film!
środa, 2 października 2013
Rysiek, film i langusta na palmie
Oglądam archiwalne koncerty Dżemu z Riedlem w roli głównej, wywiady i reportaże. Rysiek jawi mi się coraz bardziej jako człowiek raczej skromny i prosty, a przy tym niezmiernie wrażliwy artysta. Miał / ma gość styl i klasę, tego mu nie można odmówić! I ten głos, że już o tekstach nie wspomnę!...
Dziś obejrzałam film "Trzy życzenia", ciepły, wzruszający, piękny. Ja chcę więcej takich produkcji!
Tutaj trochę informacji, gdyby ktoś był zainteresowany KLIK
Słucham homilii i konferencji zawartych na tej stronie LANGUSTA NA PALMIE .
W sumie jest to dla mnie pewna nowość, ponieważ nigdy nie umiałam się zmobilizować do sięgnięcia po wykłady "online", ale, jak widać, kobieta zmienną bywa więc słucham i czerpię.
Dziś obejrzałam film "Trzy życzenia", ciepły, wzruszający, piękny. Ja chcę więcej takich produkcji!
Tutaj trochę informacji, gdyby ktoś był zainteresowany KLIK
Słucham homilii i konferencji zawartych na tej stronie LANGUSTA NA PALMIE .
W sumie jest to dla mnie pewna nowość, ponieważ nigdy nie umiałam się zmobilizować do sięgnięcia po wykłady "online", ale, jak widać, kobieta zmienną bywa więc słucham i czerpię.
wtorek, 1 października 2013
dziecięce fascynacje
W urlopowym klimacie słucham przyjemnej dla ucha muzyki, tym razem piosenka, na którą dość często natykam się w rozmaitych filmach made in USA
KLIK KLIK
A to hit mojej młodości, każda z moich koleżanek nosiła taką charakterystyczną spódniczkę i uważała, że najlepiej wywija bioderkiem :)
LAMBADA
Tą piosenką "jarali" się wszyscy, a moi kuzyni mieli na drzwiach ogromny plakat ze śpiewającym duetem.
2 UNLIMITED - NO LIMIT
Serial mojego dzieciństwa, choć najbardziej w nim podobała mi się właśnie ta piosenka i dzielny bohater.
NIEBEZPIECZNE UJĘCIA
Inna produkcja, która podbiła moje serce... Znam na pamięć, ale oglądam za każdym razem, gdy leci w telewizji. I zawsze płaczę na ostatnim odcinku!...
JANOSIK
A skoro już wspominam ukochane produkcjo wieloodcinkowe to nie mogę nie wspomnieć o tym :)
ALLO ALLO
KLIK KLIK
A to hit mojej młodości, każda z moich koleżanek nosiła taką charakterystyczną spódniczkę i uważała, że najlepiej wywija bioderkiem :)
LAMBADA
Tą piosenką "jarali" się wszyscy, a moi kuzyni mieli na drzwiach ogromny plakat ze śpiewającym duetem.
2 UNLIMITED - NO LIMIT
Serial mojego dzieciństwa, choć najbardziej w nim podobała mi się właśnie ta piosenka i dzielny bohater.
NIEBEZPIECZNE UJĘCIA
Inna produkcja, która podbiła moje serce... Znam na pamięć, ale oglądam za każdym razem, gdy leci w telewizji. I zawsze płaczę na ostatnim odcinku!...
JANOSIK
A skoro już wspominam ukochane produkcjo wieloodcinkowe to nie mogę nie wspomnieć o tym :)
ALLO ALLO
Subskrybuj:
Posty (Atom)