piątek, 31 stycznia 2014

stara panna "Pod Mocnym Aniołem"

Z uwagi na sobotni poranek, postanowiłam tkwic w łózku aż do oporu, by choc w ten jeden dzienn w tygodniu poczuc"magie świat" i nie musiec zrywac sie do roboty skoro świt o 6.00 :).
Pragne również uprzejmie "donieśc", że na pohybel styczniowej monotonii i zimowej desperacji, wybrałam sie na film "Pod Mocnym Aniołem". Nie jestem filmowym krytykiem i może jestem za płytka, by docenic głebie działa, ale ono dzieło jakoś mnie nie zwaliło z nóg, choc ciesze sie, ze je obejrzałam. Momentami wydawało mi sie przydługie, ale warto bylo odsiedziec swoje, by ogladac na ekranie Kinge Preis ( znakomita aktorka !!! ), Andrzeja Grabowskiego ( jak on to robi, że w jednym serialu gra debila, ale jak sie go ogląda w innych produkcjach to sie nie myśli o debilu, tylko podziwia w nowej roli ? - mega aktor !!!) i Mariana Dziedziela ( "stały" aktor Smarzowskiego, którego reżyser obsadza w idealnie dobranych rolach ). Co jeszcze moge dodac? Hm, Iza Kuna w ogóle mi tam nie pasowała. Za to strasznie mi sie spodobało mieszkanie Jerzego, tzn głównego bohatera - minimalistyczne wposażenie i full książek :).
Poszczególne sceny filmu przywoływały u mnie różne wspomnienia, nieraz bardzo głeboko ukryte i mało miłe. Niektóre dialogi mnie rozbawiły, ale było ich bardzo mało, wszak dramat do czegoś zobowiązuje gatunkowo - czyż nie? Na koniec tejże refleksji stwierdzam, co nastepuje:  "Pod Mocnym Aniołem" obejrzec trzeba, ale najlepiej poczekac jak bedzie juz w sieci albo puszcza go w tv :). :P
A od wczoraj mam "faze" na te nute KLIK


wtorek, 28 stycznia 2014

gimbaza

Ziomek z gimnazjum: - U nas na lekcji był dziś weterynarz.
Martuha: - A to inny lekarz już wam nie pomoże :D ?

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Wyjąca z Wilkami

Lubie muzyke na żywo i dlatego, gdy tylko mam okazje, jeżdże na koncerty różnych, mniej niej lub bardziej znanych, zespołów. W ten weekend byłam na koncercie Wilków i "mega strasznie" mi sie podobało!!! Poważnie! Uwielbiam Roberta Gawlińskiego i ogromnie sie ciesze, że mogłam usłyszec go "w realu". Postrzegam go jako wokalistę i muzyka o ogromnej artystycznej wrażliwości i jako człowieka bardzo skromnego i na swój sposób delikatnego, choc nie bez stylu i charakteru. I bardzo szczupłego :D ! Ciesze sie również, że koncert doszedł do skutku, choc na początku było blisko pół godzinne opóźnienie z powodu awarii sprzetu. Ale takie rzeczy sie zdarzaja i cierpliwie czekałam, aż organizatorzy ogarną sytuacje. Nie brakowało jednak osób, które postanowiły sobie pójsc, ale to juz ich strata ( tyle, że zwrócono im kase za bilety ). Był to dla mnie wyjątkowy wieczór także i dlatego, że zespół zagrał wiele piosenek z pierwszych płyt, od których, w l. 90., zaczeła sie moja "przygoda" z Wilkami - z "Nie stało sie nic" na czele ( poza tym "Moja baby", "Benjamin", "Son of the blue sky", "Jasne ulice", "Eli lama sabachtani..."). W pewnym momencie sie wkurzyłam, ale nie Wilki, tylko na idiotów, którzy zachowali sie jak totalne buraki, wieśniak i "co bądź", gwiżdżąc i krzycząc "Baśka, Baśka", w momencie, gdy Gawliński wykonywał inny utwór. Miałam ochote podejśc do tych gości i kopnąc ich w piszczele albo kostki, a że miałam glany, to by sie to skończyło boleśnie :P. Żarty żartami, ale gdy patrzyłam na nich to doszłam do wniosku, że nie rzuca sie pereł przed wieprze, a jak sie nie zna repertuaru zespołu i sie go poznac nie chce, to sie idzie na wystep innej grupy albo "zamula" w domu. Proste, nie? ( O, matko! Zaś wychodzi ze mnie ten taki wszystkowiedzący ton starej panny :D ).






sobota, 18 stycznia 2014

Odzyskane, czyli co mogą Świeci...

Moi Drodzy, jakiś czas temu na moim blogu pojawiła sie taka notka: KLIK .
A dziś chciałabym Wam powiedziec, że drodzy Świeci Przyjaciele wyprosili mi mój mały, własny cud i kalendarz oraz zeszyt, na których mi tak bardzo zależało, wróciły do mnie po blisko 3 miesiącach! Co prawda, kalendarz był mokry, spleśniały i śmierdzący, ale odzyskałam go!



Zeszyt był w stanie niemal idealnym.

Kalendarz osuszyłam, przepisałam wszystkie najważniejsze informacje ( w tym też adresy, numeru telefonów itp. ) i spaliłam. Zawsze pale kalendarze na początku nowego roku, co ma dla mnie wymiar symboliczny i ciesze sie, że w roku 2014 mogłam uczynic za dosc tej mojej osobistej tradycji. A jeszcze bardziej ciesze sie z tego, że po raz kolejny przekonałam sie o "skuteczności" św. Józefa, św. Rity, św. Charbela i, oczywiście, św. Antoniego !!! Bogu niech beda za to dzieki :) !

***
A w kalendarzu znalazłam też karteczke z wierszem Auri Closarda...



wtorek, 14 stycznia 2014

Jak Cie nazywają, tak Cie poważają...

...a do mnie różni ludzie mówią tak:
- Pani Marto
- Marto
- Marta
- Martucha
- Marciu
- ciocia Marta
- ciocia Martusia
- ciotka
- Prosze Pani
- Magda ( dwie osoby, które nigdy nie mogły zapamietac mojego imienia )
- Martuś
- Martunia
- Marciunia ( bleee )
- Martita
- Marteczka
- "Stara" ( w sensie pozytywnym:) )
- po nazwisku
- "siora"
- "Margocha"
- szwagierka
- "Młoda" ( brat )
- Martuśka

sobota, 11 stycznia 2014

10...

... rzeczy, których o mnie nie wiecie, a które do Waszego życia niczego nie wniosą :D :

1. W lewym uchu mam dwie dziurki na kolczyki, a w prawym trzy.
2. Ochrzcili mnie 13.01.1985 r.
3. Na drugie imię mam Dorota, a z bierzmowania Gabriela.
4. Lubie piwo z sokiem i wódkę z zakąską.
5. Na koniec I półrocza II klasy LO miałam 2 z j. polskiego, czemu winien jest Kochanowski oraz kilku innych "miszczów" literatury staropolskiej.
6. Nie potrafię tańczyć.
7. Do tej pory nie wiem z której strony jest hamaulec, a z której sprzęgło, mam to "w nogach". Jak jadę to się nie zastanawiam, tylko wciskam, co trzeba :D
8. Nie znoszę klaunów, arlekinów i innych pajacyków tego pokroju.
9. Gdybym miała wybrac znanego człowieka, z którym bym chciała pogadać to wybrałabym Gałczyńskiego ( "Teatrzyk Zielona Geś" - majstersztyk !!! ), św. Teresę od Jezusa ( mega kobieta ) oraz Ryśka Riedla.
10. Mam rodzeństwo, nie mam psa, kota ani  złotej rybki :P

piątek, 10 stycznia 2014

nie wierze, a jednak

Nie potrafie sklecic dłuższej i sensownej notki na jeden temat. Byc moze wynika to z tego, że jestem płytka ( CD lub DVD ) i powierzchowna ( cóż, bywa :] ), ale pocieszam sie troche tym,  że zdarza mi mi sie czasem zauwazyc niedorzeczności w tym dziwnym świecie i  sama nie wierze w to, co widze.
Dla przykładu - "biedny" zamachowiec z Norwegii, który zamordował ponad 70 osób, skarży sie na straszne warunki w wieziuniu i stwierdza, że tego nie przeżyje. A siebie samego kreuje jako bohatera i człowieka o wielkich zasługach dla ratowania "czystości rasowej" Europy....
Szczyt chamstwa i bezczelności, wyzucia z człowieczeństwa!
Przykład nr 2: Pewien polski kapłan rusza na wojnę z producentami papieru toaletowego i  zarzuca im, że na swoim produkcie umieścili podobiznę baranka i tym samym godzą w Kościół i w Jezusa Chrystusa... Przedstawiciel firmy zaznacza, że na papierze mają owce, a nie baranka. O sprawie uprzejmie donosi onet, a przedstawiciel krakowskiej kurii stwierdza:  - Najlepszą formą ewangelizacji jest pozytywne widzenie świata. Węszenie wszędzie zła zuboża Dobrą Nowinę.
I zdaje mi sie, że to podejście jest najlepsze. Bo zbyt "podejrzliwi" gotowi są jeszcze stwierdzić, że  ktos, kto np. ma w numerze telefonu cyfry "666" jest satanistą...
Przykład nr 3: Autokar do THE UK z Dolnego Śląska kosztuje 450 zł ( w jedną stronę ), samolotem doleci się tam za ma 300 zł ( w obie strony ). Ja się panicznie boje samolotów wiec spłukam się na busa.
Przykład nr 4: "Filiżanka" Wiśniewskiego, "Rolowanie" Urbańskiej ( dla niewtajemniczonych - do znalezienia na yt ).








czwartek, 9 stycznia 2014

połamana, ale rozbawiona

Od kilku dni coś mnie okrutnie łamie i wykręca! I wkurza mnie to! Staram się nie łykać tabletek przeciwbólowych, ale  pewnym momencie musiałam, bo nie dało sie wytrzymać. Taki kawał mi zrobił mój organizm - wziął i ześwirował! :)
W marcu urlop, mam nadzieje, ze dożyje!
A humor poprawiam sobie spogladajac na poniższy obrazek, przezabawny moim zdaniem


wtorek, 7 stycznia 2014

at work

Pierwszy dzień pracy w roku 2014 i same "rewelacyjne" newsy... prowincjonalne love story, próba samobójcza, redukcja etatów i smażenie kotletów sojowych. Jednym słowem - samo życie!

piątek, 3 stycznia 2014

komentarz

"Miodzio Ekstra Cukiereczki To Transakcja Jak Z Bajeczki Daję Tu Wam Moje Słowo Było Super Wręcz Wzorowo "
***
Taki komentarz otrzymałam po zakupie czegoś tam w serwisie aukcyjnym. Częstochowskie rymy, tekst dziecinny -  najpierw mnie to zirytowało, a potem rozbawiło. Najważniejsze jednak, że ocena pozytywna.

czwartek, 2 stycznia 2014

nie ma to jak zima...





FOTKI Z KOMÓRKI, BO APARAT UKRADLI 

idiotyczne wymysły

Nowy Rok zaczął się od idiotyzmu. Mam tu na myśli przepis UE, który zakazuje wędzenia wędlin. Jako nieodrodne dziecię polskiej wsi i mieszkanka prowincji uważam ów zakaz za totalnie bezsensowny. Po pierwsze, nic nie zastąpi smaku takiej swojskiej szyneczki czy kiełbasuni, potraktowanych dymem i żarem w przydomowej wędzarni, a po drugie, szkoda mi tych wszystkich zakładów, zajmujących się dostarczaniem na nasze stoły rozmaitych, mięsnych delicji. Ile z nich stanie na skraju bankructwa, ile zostanie zlikwidowanych, ilu ludzi straci pracę... to tylko Pan Bóg wie! A ja proponuję tych unijnym politycznym "magikom", by zajęli się sprawami naprawdę istotnymi, a nie zwalczaniem czegoś, co w pewnym sensie jest naszym narodowym znakiem rozpoznawczym ( nasze wędliny znane sa za granicą i lubiane ). Jeszcze chwila, a pojawi się pewnie odgórny przepis odnośnie wystroju mieszkań, sposobu wieszania prania czy zażywania kąpieli. Już widzę jak pewnego dnia UE zabroni ludziom używania pryszniców i wszyscy będą musieli wstawiać wanny...
Proponuję część energii przeznaczonej na szukanie dziury w calym, przeznaczyc na walke z nietrzeźwymi kierowcami!

środa, 1 stycznia 2014

radość w bibliotece

Podczas ostatniej wizyty w bibliotece, trafiłam na książki, których tytuły mnie rozbawiły:
1) "Pilnuj obornika, bo to skarb rolnika"
2) "Co rolnik o krowie wiedzieć powinien"
3) "4 bajdy ciotki Adelajdy"