I po co robić z siebie medialną, homoseksualną ofiarę "złego" Kościoła i "niedobrych" katoli? Nie łatwiej było po prostu nie iść do seminarium, skoro się wiedziało, że bardziej niż uroki powabnych dziewcząt, kręcą kogoś przystojni chłopcy? Nie mam nic do gejów, ale gej i oszust w jednej osobie to dla mnie za dużo. Jako katoliczka nie mogę patrzeć na medialną farsę, której teraz wszyscy jesteśmy świadkami. I jak bumerang, wraca jedna myśl - mamy takich kapłanów, jakich sobie wymodlimy... Czyżbyśmy teraz zetknęli się ze skutkami zaniechań w tym względzie?
I na koniec myśl - jak czytam książki albo oglądami filmy w jakiś sposób związane z protestantami, bardzo często bohaterzy zapewniają się o wzajemnej modlitwie, przyznają, że modlili się o coś lub też deklarują, że modlić się będą. I nikt nie robi z tego szopki. A spróbuj jako katolik powiedzieć komuś, że się za niego modlisz albo poprosić o modlitwę.... Jeśli masz w swoim środowisku ŚWIECKICH przyjaciół, których ,możesz poprosić o "nabożne wzdychanie" - jesteś szczęściarzem. Jeśli nie masz...to pamiętaj, że żyjesz w kraju, gdzie żyje podobno ok. 90% katolików....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz