niedziela, 13 marca 2016

Męskie niespodzianki

Intensywny czas, bardzo!
Dużo wyjazdów, spotkań, rozmów. I mnóstwo stresów w firmie.
Mały "psikus" ze strony znajomego ks. Poszłam na Mszę, wszystko było ok do chwili ogłoszeń duszpasterskich. Ich treść mnie rozbawiła i zaczęłam się śmiać. Ale ostatnie zdanie zmroziło mi krew w żyłach...ks poprosił z ambony, abym podeszła do zakrystii. O, wow! Ekhm, zamurowało mnie i zaczęłam żałować, że się "brechtałam". Poszłam jednak, a ks zaprosił mnie do kancelarii. No, jeszcze lepiej - myślę sobie, "opr" mnie nie minie. Usiedliśmy i dowiedziałam się o co chodzi, nie była to reprymenda ;) ( ufff! ). Ksiądz miał prośbę! Było to w zadanie, które nie sprawiło mi trudności więc się zgodziłam. Wyszło dobrze. Po jakimś czasie poszłam znowu na Mszę i ...znowu spadłam z ambony! Tym razem kapłan skierował serdeczne podziękowania w moją stronę! Zamurowało mnie, zupełnie się tego nie spodziewałam. Było mi bardzo miło, wręcz się wzruszyłam! Radość tym większa, że zaangażowałam się zupełnie BEZINTERESOWNIE ( jak zwykle, z resztą ;) ). Każdy, kto ma w sobie ten "gen społecznika, wie co mam na myśli ;)
Wielka niespodzianka na Dzień Kobiet. Przyszedł do mnie do pracy pan z kwiaciarni i powiedział, że ma dla mnie kwiaty. Nie wierzyłam, że są dla mnie, śmiałam się, ale ostatecznie przyjęłam, a co! Winowajcą okazał się Pan Zet <3 :)  

Tego samego dnia wybrałam się na koncert Anity Lipnickiej. Anita jest cudna! Kupiłam płytę, słucham w samochodzie nieustannie. Polecam wszystkim serdecznie! Jak tylko będę miała okazję, pójdę na występ Lipnickiej raz jeszcze :). 
A poniżej rąsia małoletniej krewniaczki - nasze wspólne dzieło ;) Urocze, prawda :D ? 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz