czwartek, 29 września 2016

Opieprz

Dostałam opier*ol za niewinność. Wiem, wszyscy tak mówią, ale ja naprawdę nie zasłużylam. Mało tego, nakrzyczano na mnie i na osobę, z którą nad czymś pracowałam, w obecności pięciu osób. I wszyscy byliśmy w jednym wielkim szoku. Ja, poza szokiem, bylam tez wkur*iona. Rozżalona. Zawstydzona. Zażenowana. Zaataowana z nienacka. Musiałam słuchać wrzasku tylko dlatego, że ktoś nie był w stanie spokojnie powiedzieć, że ma dla mnie pilne zadanie. No, nie. Takie postawienie sprawy byłoby za proste. A może za trudne. Nie wiem, nigdy nie zostałam tak potraktowana. No, ale w sumie to nie ja się ośmieszyłam...Ja straciłam tylko dobry humor i zapał. A może to odpowiedź na moje rozkminy o porzuceniu pracy - znak, że dobrze zrobiłam... Za tydzień będę wolna... Za tydzień... za 7 dni...

5 komentarzy:

  1. A to może by tak pozew złożyć do sądu - wnieść o zadośćuczynienie za naruszenie dóbr osobistych?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotrze, to byłby strzał z armaty! :-) już widzę minę kierowniczki :-)

      Usuń
    2. Jeśli nie będziesz w przyszłości mieć związku z tą instytucją, ja bym się nie wahał strzelić z owej armaty.

      Usuń
  2. To jeszcze tylko 7 dni tej niewoli :), a może ten ktoś był zdenerwowany, że cię traci...

    OdpowiedzUsuń