czwartek, 30 lipca 2015

Znak?

Koleżanka z pracy zapytała:
- Słyszałaś o takiej modlitwie, że codziennie odmawia się trzy części różańca i to podobno... 
- Nowenna Pompejańska! Pewnie, że słyszałam! - przerwałam jej w pół zdania, totalnie zaskoczona, bo ostatnio wszędzie natrafiam na wzmianki o "pompejance". 
Od słowa do słowa okazało się, że ... mąż tej kobiety w lutym był u lekarza i odebrał wyniki, na podstawie których doktor orzekł białaczkę. Mężczyzna, mąż, ojciec, dziadek, czyli głowa rodziny najogólniej mówiąc, nie chciał martwić najbliższych i się nie przyznał do kiepskiego stanu zdrowia. Zaczął modlić się Nowenną Pompejańską i gdy ponownie znalazł się u lekarza, okazało się, że jest zupełnie zdrowy. Bogu dzięki! 

Od nagłej i niespodziewanej ...

Jestem kłębkiem nerwów ostatnio, choć jak tak pomyślę to widzę, że zupełnie niepotrzebnie. Bo czy moje "wariacje" coś zmienią? A, no...NIE. 
Na początku tygodnia odbył się pogrzeb mojej sąsiadki. Poszłam. Pani M. umarła tak jak żyła - przy pracy, w ciszy, w obecności wnuka. Nie znałam Jej zbyt dobrze, właściwie to nawet nie wiem czy lubiłam, ale to był taki wzór gospodyni, która dbała o wszystko - ogród zadbany, podwórko uporządkowane, co niedzielę Msza św., uczestnictwo w nabożeństwach np. majowych, mieszkająca razem i uczciwa rodzina ( niedawno obchodziła wraz z mężem 50-tą rocznicę ślubu ), zero plotek i wtrącania się w nieswoje sprawy. Czy była szczęśliwa? Nie wiem, nie mnie to oceniać, ale mam nadzieję, że teraz doświadcza Radości Wiekuistej. 
Siedząc w kościele i patrząc na trumnę pomyślałam, że ja się tak "pałuję", martwię i przeżywam, a finał i tak będzie jeden dla wszystkich więc... trzeba się wziąć w garść, bo życie "choć piękne, tak kruche jest". 
 

wtorek, 28 lipca 2015

Ora et Labora

CV poszło w ruch... Musiało...Spędzam długie godziny przed komputerem i ślę, ślę, ślę... I się martwię, że jeśli nic....to oszaleję.
Zastanawiam się nad podjęciem modlitwy - Nowenny Pompejańskiej. Nie wiem czy dałabym radę. Myślę nad potencjalną intencją i na ten moment mam do wybory trzy... Ciężka zagwozdka, bo wszystkie nader aktualne, pilne...
Mam nieład na biurku.
Marzy mi się własna agroturystyka. Mam już wizję, teraz wystarczy "tylko" zdobyć fundusz :-) ...

niedziela, 26 lipca 2015

Senne ciasto

Spałam. Śniło mi się jakieś przyjęcie i kawałek ciasta - kremowy, z cieniutkim spodem i delikatną posypką. Wyglądał smakowicie, pachniał jak marzenie, otworzyłam usta, aby tego ciacha skosztować i ... obudziłam się, stwierdzając, że w ustach mam poduszkę. Poduszkę wygodną, ale niezbyt smaczną :-)

środa, 22 lipca 2015

wakacyjnie

Gorąco. Upalnie. Mam opuchnięte nogi w kostkach, a lekarz skierował mnie do ortopedy, do którego dostanę się najwcześniej w styczniu 2017r., bo tak rejestrują.
Złakniona wartościowej lektury, zaprenumerowałam miesięcznik rodzin katolickich "Nasza Arka". Gazetka trafiła do mnie przypadkiem, gdy wraz z Panią Ag. odwiedziłam opactwo Benedyktynów w Lubiniu ( Wielkopolska ). Wzięłam, przeczytałam, spodobało mi się i na próbę zamówiłam. Listonosz wrzucił najnowszy numer do skrzynki, a w nim teksty o Lubelszczyźnie i Maryi - Pani Krasnobrodzkiej. Dziwnym zbiegiem okoliczności Pani Ag. od jakiegoś już czasu namawia mnie na zwiedzanie tamtych okolic, gdy do niej pojadę. Przypadek? Nie sądzę :-)  W planach mam też podróż do Ełku, mam nadzieję, że dostanę urlop.
Szukam innej pracy. Staram się nie martwić dniem jutrzejszym, ale nie mogę pozostać bierną obserwatorką własnego życia.
Nie lubię być pogryziona przez komary i muszki.
Rodzinne dzieci, które składają mi wizyty zabawiam zwierzątkami skręcanymi z kolorowych balonów. Cieszą się, dopóki im się nie znudzi. Poza tym, w zanadrzu mam zawsze papier i kredki...