wtorek, 26 lipca 2016

Przed

Jutro lub pojutrze zamierzam złożyć wypowiedzenie. Czy jestem gotowa na ten krok? Nie wiem, ale już tak dłużej nie dam rady. No, chyba, że zdarzy się cud i pewna osoba wróci do pracy... Strasznie pokręcone to wszystko, ale wiadomo - lipiec! Nienawidzę lipca, bo co roku przynosi mi on istny armagedon...
Czy będę tęsknić? O, tak! Wszak w obecnej pracy spędziłam prawie 9 lat... Dziś lub jutro zamierzam uporządkować kilka szuflad, a potem...już spokojnie trwać na wypowiedzeniu. Taki jest plan, ale jak znam życie, to wszystko się pochrzani.

niedziela, 17 lipca 2016

Sprawy

W sprawach zawodowych wszystko się pogmatwało.
W sprawach sercowych - równia pochyła.
W sprawach prywatnych - ha, ha, ha - nie mam życia prywatnego :/
W sprawach rodzinnych - króluję. Małoletni krewniacy płaczą, gdy nie mogą do mnie przyjechać, a jak przyjeżdżają, to nie chcą potem odjeżdżać. Mając doświadczenie zawodowe w zakresie aimacji czasu wolnego najmłodszych, zawsze wymyślam brzdącom jakieś zajęcia. A to, co wymyślę w domu, często wykorzystuję w pracy - i wszyscy zadowoleni :).


piątek, 15 lipca 2016

Bałaganiara

Jestem bałaganiarą, przeszkadza mi to i nie umiem tego zwalczyć. Jednocześnie mam manię porządkowanie przestrzeni i usuwania rzeczy zbędnych. Ciekawie, prawda? Efekt jest taki, że w szafie,  szafkach i szufladach mam porządek, ale trochę gorzej jest z zagospodarowaniem tzw. wolnego obszaru w moim pokoju, a blat biurka to już w ogóle żyje swoim życiem :).

piątek, 8 lipca 2016

Trwa przetwarzenie

Porzeczki zerwane i przerobione na dżem.
Poczko-agrest zerwany i przerobiony na dżem.
Ogórki zerwane (czekam na następne) i ulokowane w słoikach.
Ja z katerem i bólem mięśni. Będzie się działo!

środa, 6 lipca 2016

Rozstanie

Podjęłam decyzję i już niebawem rozstanę się z dotychczasową pracą. Mam ku temu wiele powodów, ale gdybym zaczęła je tutaj opisywać to pewnie nikt by nie uwierzył. Podzielę się jednak z Wami "wisienką" z tego tortu - zostałam odsunięta od części moich dotychczasowych obowiązków i przeniesiona do pomieszczenia, które ma tyle wspólnego z biurem, co korytarz w moim domu :).
Fajnie, co nie? :) Teraz mnie to bawi, ale i tak uważam, że zostałam potraktowana po chamsku. "Ale, nic to!" - jak mawiał Pan Wołodyjowski - co nie zabije, to wzmocni.