piątek, 28 lutego 2014

Plan budzetu


Ostatni dzień miesiaca - czas wypłaty i planowania wydatków. Opłacam rachunki i sporzadzam liste rzeczy, które są mi niezbedne.

czwartek, 27 lutego 2014

toast egzystencjalny

"Chodzi" za mną parafraza powiedzenia, że jeśli coś nie wychodzi to nie ma się co "spinać", bo skoro nie wychodzi to znaczy, że tak miało być. Słowo kojące w pewnym sensie, choć jak człowiekowi bardzo zależy i się stara, to nie tak łatwo przyjąć "wyrok" losu. A czasami dzieje się odwrotnie... że coś się szykuje, a tu człowiek nie jest do tego zbytnio przekonany i najchętniej by się wycofał, a gdy się okazuje, że to coś się nie wydarzy, jest ulga i ukojenie. Bywa i tak, że się po prostu czuje, że coś nie wypali, nie dojdzie do skutku i ... tak się dzieje. Samo życie...
I wbrew hasłom typu: "Weź sprawy w swoje ręce", od człowieka zależy niewiele...
Różne "szkoły" różnie tłumaczą, dlaczego nie wszystko się udaje. "Taka Wola Boża" - mówią, "Przypadek" - powiadają ( choć przypadki to podobno tylko w gramatyce), "Nawaliłeś" - prawią, "Ale masz pecha" ( lub w wariancie: "Masz naprawdę szczęście" ) - oceniają,....
Kochanowski. kiedyś - dawno temu, napisał, że człowiek jest jak kukiełka w teatrze lalek ( nawiązując tym samym do motywu teatru mundi [bodajże])- w sensie, że niby człowiek to lalka w teatrze świata, się nie obejrzy, a tu bach, musi zleźć ze sceny i "panu już dziękujemy". A Kohelet głosi, że vanitas vanitatum et omnia venitas. A inny współczesny "prorok" stwierdza, że i tak UMRZEMY więc... po co się spinać ?
Wzięło mnie na egzystencjalne rozważania, nie ma co! A żeby było śmieszniej, nie nasuwa mi się żaden konkretny wniosek ani ładna, zgrabna i powabna puenta, tak sobie piszę chyba tylko dla samego pisania. Bo skoro najwięksi filozofowie nie potrafią odpowiedzieć na pytania po co żyjemy, to ja tym bardziej nie zgłębię tejże tajemnicy.
Dla przypomnienia - dziś Tłusty Czwartek - życzę więc wszystkim Paniom , by słodkości poszły w biust, nie w biodra i na tę "intencję" "wciągam" szóstego pączka - Wasze Zdrowie :D !

środa, 26 lutego 2014

taca

A może faktycznie pora zacząć "opłakiwać swoje panieństwo"? ( Kto słuchał konferencji "Młodość mija, a ja niczyja", ten wie o co chodzi ). I tak przez dwa miesiące dawać upust wszystkich swoim żalom, tęsknotom, smutkom i rezygnacji po to, by potem ruszyć przed siebie ze wzmożoną siłą i cieszyć się pięknem życia, i kochać, kochać, kochać... 
Nie chcę się już użalać nad tym, jaka to ja biedna i nieszczęśliwa, bo bez chłopa. To bez sensu! O. Adam w tej swojej konferencji bardzo ładnie ubrał w słowa to, co mi się gdzieś tam w głowie roiło i pewnie jeszcze dużo czasu by minęło, zanim coś sensownego bym wymyśliła. A tak, cieszę się, bo już myśleć nie muszę i wszystko ładnie podane jak na tacy :).

wtorek, 25 lutego 2014

serce


Rozmyślam nad tym obrazem od jakiegoś czasu...

Wyrazy dzieciecej sympatii

Lubie dzieci, choc może sie z tym nie afiszuje. I zdaje sie, że  dzieci ( przynajmniej niektóre ... ), też mnie "lubieją"... Po powrocie z Lublina, na biurku, znalazlam kartke od chrześniaka: "MARTA KOHAM CIEM" ( pisownia oryginalna ). Bezcenne!!! Prawie sie poryczałam!!! Bo ja bardzo kocham to moje chrzestne dziecie i jestem z niego mega dumna, choc nieraz rozrabia i jest strasznie uparte! ( Moja krew :D ). Julka, dziewczynka, którą znam z pracy, dała mi wczoraj zawieszke z serduszkiem/ Dziś przyszla, by sprawdzic czy zawieszka jest na palcu, a potem uściskała mnie i zapytała czy ide z nią na dwór. Natomiast Oliwka narysowała uroczy obrazek i uroczyścice podpisała: "DLA CIOCI MARTY" ( choc jej ciocią jestem "zawodowo", prywatnie nic nas nie łączy  :P ).I jeszcze Dawid! Przyszedł pożyczyc długopis, obiecał sie nim opiekowac i oddac po zajeciach. I oddał!!! Podziekowałam, pochwaliłam :)!
Mojej "gimbazy" dawno nie było, ale pewnie zajeci odpoczywaniem i przyjda jak zatesknia; zawsze przychodza...
Nie mam aspiracji, ambicji ani powodu, by zakładac, że moge miec jakikolwiek wpływ na tych moich małoletnich znajomych, ale żywie nadzieje, że gdzies tam kiedys po latach wspomną czasem panią Marte :)
A niech mnie! Ale post mi wyszedł!


piątek, 21 lutego 2014

Wedrowanie...


Miasto Poezji 

Uczelnia chyba wszystkim znana 


W oku kreci sie łza, a rozum pojac nie może dlaczego TO wydarzyc sie musiało... MAJDANEK.


czwartek, 20 lutego 2014

Gdzie jestem, czyli konkurs...

Podróż trwa, mimo przygody z busami. Od czwartkowego poranka jestem w pieknym mieście, które nieustannie mnie zaskakuje swoim urokiem oraz ilością tablic upamietniajacych znanych Polaków związanych z nim. Ale nie powiem, gdzie jestem :)! Sami zgadnijcie, poniżej kilka fotograficznych podpowiedzi...


herbowy zwierz

barokowa katedra




środa, 19 lutego 2014

nierzetelna firma

Wyobraź sobie, że wybierasz sie w podróż...
Zamawiasz bilety online, dokonujesz opłaty, drukujesz bilety wygenerowane przez system, przybywasz w wyznaczonym dniu na przystanek, którego dane są  zamieszczone na bilecie, czekasz na busa, a on nie nadjeżdża... Dzwonisz do firmy przewozowej, aby spytac czy kurs sie  odbedzie i otrzymujesz informacje, że bus wlasnie odjechal ! Z zupelnie innego przystanku niż ten, którego nazwa widniala na bilecie....
Brzmi jak sen? Ha, no to Wam powiem, że wczoraj wieczorem właśnie taka przygoda mi sie przytrafiła !!! Na bilecie była nazwa "X", a sie okazalo, że moj bus odjezdzal z punkty "X11111"....

niedziela, 16 lutego 2014

początek

Zaczełam oglądac "Czas honoru". Nawet mnie zaciekawił. No i grają w nim Ostaszewska oraz Wieczorkowski, lubie, lubie.

sobota, 15 lutego 2014

bylo ich trzech...

Pewien kolega nie odzywa sie nadal, umarł czy jak - trudno powiedziec. Rusza mnie to troche i zaczynam zastanawiac sie, co jest grane.
Natomiast drugi kolega, Pan Am, przysyła smsy stale o tych samych porach... rano "Dzień dobry", po południu "Co słychac u ciebie", wieczorem "Dobranoc". Znajomosc z Panem "Amem" trwa od kilku miesiecy i ma charakter totalnie, i wyłącznie koleżeński, co sie nie zmieni ( z przyczyn niezaleznych od nas). Byliśmy już w kinie i w pizzeri, a w marcu idziemy na kabaret. I jest fajnie, jest swobodnie i na luzie, bez tej całej otoczki flirtu i starań o wzgledy drugiej osoby. Kumplujemy sie i nic ponadto, bez podektsów i kontekstów - życie jest piekne.
Od jeszcze innego pana otrzymałam propozycje spotkania i sie zgodziłam, a teraz cały czas o tym mysle i żałuje, bo nie chce tam isc i doswiadczyc kolejnego rozczarowania. *** PO ZASTANOWIENIU: Pójde i bede soba. Co ma byc, to bedzie. Nie bede sie spinac jak przed rozmowa kwalifikacyjna czy egzaminem, bo i niby dlaczego. Ważne, by spedzic miło czas. "Luz w d***" i urok osobisty przede wszystkim! :

Emocje, podróż i auto

Miniony tydzień nie należał do najprzyjemniejszych. Szczerze mówiąc, był może troche lepszy niż wcześniejszy, ale w skali od 1 do 10 dałabym mu 3 "z dwoma". Niektóre osoby, z którym spedzam codziennie po kilka godzin, doprowadzają mnie do szału. Wystarczy, że zrobią mine sobie właściwą lub powiedzą coś, z pozoru nieszkodliwego i pozbawionego jakiejkolwiek głebszej treści ponad te, która oznaczają, a we mnie już zbiera złośc. Źle mi z tego powodu i nie wiem jak sobie z tym poradzic... Czyżbym była sfrustrowana aż tak bardzo? Nieprawdopodobne..
Postanowiłam skracac moje wypowiedzi ( co nie znaczy, że zamilkne na dobre :P ), i w rozmowie zrobic wiecej miejsca drugiemu człowiekowi. Chce to połączyc z dbaniem o kulture jezyka ( własnego :p )  , ponieważ moje wypowiedzi ( zarówno pisane jak i ustne ) do zbyt przykładnych nie należą, nad czym skrycie ubolewam.
A musze sie pochwalic, że udało mi sie zrealizowac inne postanowienia - od 28 stycznia nie "wciągałam" chipsów i czekolady. Jestem z siebie mega dumna :D !
Wielkimi krokami zbliża sie moja pierwsza w tym roku . Dziś od rana pakowanie, przeglądanie rzeczy, pranie, sprzątanie itd. Po intensywnych poszukiwaniach udało mi sie w mojej okolicy znaleźc sklep, który w swoim asortymencie miał baterie akumulatorki AA. Cóż, takie uroki mieszkania na prowincji...
O mały włos nie stałam sie właścicielką nowego ( nie w sensie fabrycznym - rzecz jasna ) samochodu. Od początku byłam do tego sceptycznie nastawiona, ale mój brat sie tak "wkrecił", że nie mogłam mu odmówic przynajmniej obejrzenia auta. Zobaczyłam i mnie nie ujelo! Raz, że proponowana cena była znacznie zawyżona ( tata stwierdził, że dałby najwyzej połowe z tego ), bo pojazd wymagał remontu, dwa - nie zaiskrzyło ( miedzy mną a tymże samochodem). Tak, nie zaiskrzyło! Nie poczułam, że to jest coś dla mnie... Wiem, że to brzmi conajmniej dziwnie, ale tak było ! :) ( Kobieca logika ! ). Każde autko ma swój charatker i, troche jak w miłości, trzeba trafic na to jedno jedyne i najlepsze :P !




poniedziałek, 10 lutego 2014

wdzieczna

Miły wieczór, spedzony na ciekawych rozmowach i poznawaniu niesamowitych historii napisanych przez życie. Dobrze spotkac ludzi, którzy myśla podobnie i bliskie im są wartości, które i ja wyznaje. Znowu zaczelam czytac ksiazki. Kończe "Kobiety" Nałkowskiej, a w kolejce już czeka "Wieloryb nie może latac. O sztuce stawaia sie sobą."

niedziela, 9 lutego 2014

"Kobiety"

Czytam właśnie powieśc Zofii Nałkowskiej pt.: "Kobiety". Zaciekawiła mnie, choc nie sądze, bym sie mogła zaprzyjaźnic z Janką ( głowna bohaterka ), gdybym spotkała ją w rzeczywistości. "Kobiety" to pierwsza powieśc Nałkowskiej. Wydana w roku 1906, umożliwia czytelnikowi podróż w czasie do początku XX w. i posmakowanie specyficznego klimatu i atmosfery tamtych lat.
Oczywiście, nie byłabym sobą, gdybym nie wypisywała cytatów, które szczególnie mnie poruszyły...

"Na gruzach moich marzeń mistycznych wyrósł bujny kwiat, pozytywny, twardy kult życia i rozkoszy. Wspaniałomyślna i królewska jest moja rezygnacja. Kocham życie - mimo wszystko."

"Jej ładna biała dusza łka boleśnie i marzy, zawsze marzy o miłości."

"Mądrością nazywam ową rzadką, niespotykaną prawie zdolność rozumienia wszystkiego i nie dziwienia się niczemu, zdolność odrzucenia wszystkich uprzedzeń i dogmatów, które stały się dla ludzi kategoriami, otrząśnięcia się z ustalonych form myślenia, które na pozór tylko wydaja się koniecznymi, zdolność wychodzenia z siebie i przypatrywania sie obiektywnie sobie i wszystkiemu z zewnatrz."


sobota, 8 lutego 2014

różne takie


Masakryczny tydzień dobiegł końca. I bardzo dobrze! W pracy szło mi gorzej niż źle. Humor też miałam raczej słaby... Czasem tak bywa i nic sie na to nie poradzi.
Chyba sie zabiore za przemeblowanie w pokoju.
Kolega, z którym kontakt mam bardzo dobry, milczy od jakiegoś czasu. Znamy sie lata i takie dłuższe nieodzywanie sie to objaw niepokojący. Ciekawe, co mu...



czwartek, 6 lutego 2014

utrata

Dziś w pracy pękł mi różaniec na palcu. Przykro mi jest, bo mialam go od lat. Był taki zwykły, niepozorny, nawet nie błyszczał... metalowe kółko z dziesiecioma wypustkami i krzyżykiem, a jednak żal.

środa, 5 lutego 2014

Agatom...

... WSZYSTKIEGO NAJ NAJ NAJ NAJ NAJ !!!
Z uwagi na to, że przynajmniej dwie Panie Blogujące mają na imię AGATA, posyłam w Ich stronę serdeczności, życzenia i radosne "tuli-tuli" :) !!! Niech Wam się wiedzie, Drogie Panie, niech marzenia się spełniają, plany realizują, a cele osiagają :) !!! Najlepszego :* !!!
***
W moim życiu ważną rolnę odegrała jeszcze jedna kobieta imieniem Agata... Nigdy jej za to nie podziękowałam i już raczej tego nie uczynię, ale wspomnieć o Niej muszę, bo towarzyszyła mi w różnych momentach życia i w dużej mierze przyczyniła się do tego, kim i jaka jestem teraz...
***
A dzień dziś taki, że gęba sama mi się cieszy, zupełnie bez powodu :).

niedziela, 2 lutego 2014

Lektura

M.: - Ty tej lektury nie przeczytałeś.
P.: - No jak to nie? Czytałem!
M.: - Akurat!
P.: - Serio!
M.: - Nie wierze!
P.: - Obejrzalem film z napisami :D :D :D

sobota, 1 lutego 2014

stara panna & motorynka


Zobaczyłam powyższy demotywator i w jednej chwili zrozumiałam, że tak notka jednak powstanie. Pisze "jednak", ponieważ długo sie zastanawiałam jak i czy w ogóle poruszac ten temat... Tak, chodzi o facetów! A mianowicie o to, że pora mi godzic sie z tym, że bede sama na wieki wieków. Amen. I mam powody, by tak uważac, ponieważ panowie nie zwracają na mnie najmniejszej uwagi, a jak już zwrócą to ją z predkością światła odwracają. I ja im sie wcale nie dziwie, poniewaz posiadam lustro, jak równiez aparat fotograficzne, a te urządzenia przypominają mi fatalną prawde o mojej aparycji i nadmiarze kilogramów. Tak. Moim problemem jest brak urody typu reprezentacyjnego, który skutkuje tym, że nie jestem niczyją ukochaną i nie mam szans, by sie nią stac. Myślałam, że może jednak jest szansa na to, by ktos sie w moim życiu pojawił. Probowałąm dac szanse losowi i samej sobie. Szukałam w "realu", szukałam w "sieci", nic z tego nie wyszło. Poznałam kogoś, kto troche zawrócił mi w głowie... Znajomosc trwała miesiac, składało sie na nią ponad 200 maili, dwa spotkania i zapowiedź trzeciego, cztery smsy... i pewnego dnia, tak po prostu i znienacka, delikwent zamilkł... I do tej pory sie nie odezwał, dajac mi tym samym wyraźny i jednoznaczny dowód na to, ze w naszej znajomosci odpowiadało mu wszystko oprócz mojej osoby. Zachował sie jak świnia, no, musze to napisac, bo to idiotyczne wg mnie, że facet kilka lat starszy ode mnie ( a ja juz nie jestem taka młoda :P ) tak po prostu milknie. Ech, ale miło było przez te 30 dni poczuc sie jak ktoś wyjątkowy i za to jestem wdzieczna losowi, choc o tym panu już myślec nie chce.
Poznałam jeszcze kilku innych chłopaków, ale z nimi też klapa totalna. Jeden miał fajny głos, przegadaliśmy iles tam godzin, ale przestał sie odzywac, gdy wysłał do mnie sms w stylu tych, kiedy pan pisze pani, co by z nią chciał, a pani odpisuje, że ją to nie jara.... Szkoda, że ów nieszczęśnik potrzebował towarzyszki tylko do seksu. Była jeszcze inna znajomość wirtualna, no, jak nie trzy albo dziesiec, ktore kończyły sie po wymianie zdjec albo gdy sie okazywało, że chłopcy jacys dziwni, nierozgarnieci, niezrownowazeni emocjonalnie itd. Smutne, ale prawdziwe. Kto tego nie doświadczył, ten nie zrozumie, a ja nikomu nie życze tego typu "przebojów". I modlitwa też mi nie pomaga... Wzywam pomocy św. Józefa, On sie  sprawdza jako moj nadworny "Ekonom", ale wobec kwestii partnera pozostaje bezsilny. Lipa straszna.