sobota, 1 lutego 2014

stara panna & motorynka


Zobaczyłam powyższy demotywator i w jednej chwili zrozumiałam, że tak notka jednak powstanie. Pisze "jednak", ponieważ długo sie zastanawiałam jak i czy w ogóle poruszac ten temat... Tak, chodzi o facetów! A mianowicie o to, że pora mi godzic sie z tym, że bede sama na wieki wieków. Amen. I mam powody, by tak uważac, ponieważ panowie nie zwracają na mnie najmniejszej uwagi, a jak już zwrócą to ją z predkością światła odwracają. I ja im sie wcale nie dziwie, poniewaz posiadam lustro, jak równiez aparat fotograficzne, a te urządzenia przypominają mi fatalną prawde o mojej aparycji i nadmiarze kilogramów. Tak. Moim problemem jest brak urody typu reprezentacyjnego, który skutkuje tym, że nie jestem niczyją ukochaną i nie mam szans, by sie nią stac. Myślałam, że może jednak jest szansa na to, by ktos sie w moim życiu pojawił. Probowałąm dac szanse losowi i samej sobie. Szukałam w "realu", szukałam w "sieci", nic z tego nie wyszło. Poznałam kogoś, kto troche zawrócił mi w głowie... Znajomosc trwała miesiac, składało sie na nią ponad 200 maili, dwa spotkania i zapowiedź trzeciego, cztery smsy... i pewnego dnia, tak po prostu i znienacka, delikwent zamilkł... I do tej pory sie nie odezwał, dajac mi tym samym wyraźny i jednoznaczny dowód na to, ze w naszej znajomosci odpowiadało mu wszystko oprócz mojej osoby. Zachował sie jak świnia, no, musze to napisac, bo to idiotyczne wg mnie, że facet kilka lat starszy ode mnie ( a ja juz nie jestem taka młoda :P ) tak po prostu milknie. Ech, ale miło było przez te 30 dni poczuc sie jak ktoś wyjątkowy i za to jestem wdzieczna losowi, choc o tym panu już myślec nie chce.
Poznałam jeszcze kilku innych chłopaków, ale z nimi też klapa totalna. Jeden miał fajny głos, przegadaliśmy iles tam godzin, ale przestał sie odzywac, gdy wysłał do mnie sms w stylu tych, kiedy pan pisze pani, co by z nią chciał, a pani odpisuje, że ją to nie jara.... Szkoda, że ów nieszczęśnik potrzebował towarzyszki tylko do seksu. Była jeszcze inna znajomość wirtualna, no, jak nie trzy albo dziesiec, ktore kończyły sie po wymianie zdjec albo gdy sie okazywało, że chłopcy jacys dziwni, nierozgarnieci, niezrownowazeni emocjonalnie itd. Smutne, ale prawdziwe. Kto tego nie doświadczył, ten nie zrozumie, a ja nikomu nie życze tego typu "przebojów". I modlitwa też mi nie pomaga... Wzywam pomocy św. Józefa, On sie  sprawdza jako moj nadworny "Ekonom", ale wobec kwestii partnera pozostaje bezsilny. Lipa straszna.

12 komentarzy:

  1. Podpisuję się pod postem obiema łapami... Ja co prawda na urodę nie mogę narzekać (ewentualnie nie mam wymiarów takich jakie powinnam), nikt nie chce...Co z tego, że mam wiele talentów, wiele dobra, i wiele innych takich tam cech o których dowiaduję się od mojego spowiednika... tego nikt nie chce! Nie wiem co się liczy w dzisiejszych czasach? Materializm? Sex? Czy po prostu luźne związki tylko i wyłącznie dla seksu... Takie moje zdanie... Napisała to ta, która doświadczyła odrzucenia ze strony męskiej... Ale to Wasza porażka panocki!!! My tylko na tym cierpimy...
    Pani Ag. - stara panna z przymusu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Marta, panikujesz - wiem, że "statystyki" mówią swoje, ale zbyt krytycznie siebie oceniasz! Zobacz ile w Tobie wspaniałych cech! Spróbuj dostrzec to - ile posiadasz, o czym niejedna panienka morze se pomarzyć.. Facet! Facet! Facet! Wiem, wiem..... no przydałby się, ale nie możesz tak emocjonalnie podchodzić do każdego! Wrzuć na luz! Traktuj ich jak kolegów, jak znajomych, a nie od razu Ty bierzesz go w kategoriach: męża. Dlatego uciekają! Boją się! ZAUFAJ! Ja myślę, że jeszcze Pan Bóg Ciebie zaskoczy ;-)


    ja właśnie odstawiłam bardzo poważnego kandydata - i o takim, jakim może pomarzyć niejedna kobieta - dlaczego? Bo... po prostu go - nie kocham :-(

    a co będzie dalej? nadal jestem fajną motorynką :-D


    a i znam super metodę na płaski brzuch! chcesz przepis??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beata, dzieki za komentarz :). Nie panikuje, opisuje moja rzeczywistosc. Emocje odczuwałam wielkie przez te 30-dniowa znajomosc, a właściwie przez jej smutny koniec. Ale to, że podzieliłam sie ta historia na blogu to najlepszy dowód, że wracam do formy. Wiesz, to nie jest tak, że poznaje nowego faceta i od razu snuje wizje wspolnego dryfowania po oceanie życia aż po kres naszych dni :). Wymieniam z nim luźne uwagi i tak sobie czekam na rozwój wydarzeń. Z tym, że skoro znaczna ilośc znajomosci zakończyła sie po wymianie zdjec to znaczy, że jest jakiś problem. I to problem zazwyczaj we mnie. To nie emocje, to fakty. Zdradź ten przepis na płaskich brzuch, bo ja znam juz dwa: "MŻ" oraz poziome ruchy głową w prawo i w lewo, gdy ktoś mnie czestuje czyms dobrym i kalorycznym, ale to nieskuteczne :)
      No, ja tez bym nie wyszła za mąż bez miłosci...

      Usuń
    2. chcesz mieć płaski brzuch?
      narysuj sobie pępek na plecach!
      :-D

      Usuń
    3. hahahahahahahahahaha rozwaliłaś mnie :D

      Usuń
  3. Drogie dziewczyny!
    Postaram się pokonać pewien rodzaj nieśmiałości i napisać coś jako facet. Choć mam wrażenie, że moja wypowiedź może nie być traktowana jak wypowiedź wyczerpująca, bo oparta będzie na obserwacji dość wąskiej grupy ludzi.

    Otóż dzisiejsi faceci boją się poważnych związków. Ale nie chcę tu rzucać gromów na tych niezwiązujących się facetów. To jest często ich wybór, z którego czasami płynie pewien rodzaj odpowiedzialności. Plączę się w zeznaniach? Niekoniecznie. Zastrzegam, że pomijam tych, którzy myślą tylko o jednym, bo jak wnioskuję z Waszych wypowiedzi, czasami pojawiają się tacy na horyzoncie.
    Otóż faceci są zafascynowani kobiecym światem. Potrafią dostrzec piękno kobiecego usposobienia. Potrafią flirtować, oczarowywać kobietę np. głosem. Jednak faceci znają siebie i wiedzą, że np. nie nadają się do poważnego związku. Nie nadają się nie dlatego, że są niestałymi w uczuciach bawidamkami, ale po prostu nie czują czaczy, nie czują klimatu albo poczucie odpowiedzialności podpowiada im, że nie byliby w stanie utrzymać rodziny. Sądzę, że tacy faceci powinni spotkać się ze zrozumieniem. Tacy faceci, choć lubią rozmawiać z kobietami i się nimi fascynują, uciekają, gdy widzą, że kobieta może się zakochać. Wolą uciec teraz niż w przyszłości tłumaczyć kobiecie, dlaczego nie mogą z nią stworzyć poważnego związku. Tak już bywa, że dzisiejsza cywilizacja często zmusza nas do podejmowania decyzji o życiu w pojedynkę. To już nie są czasy, gdy mąż i żona po ślubie zajmowali 2 hektary, hodowali swoje warzywa i owoce i jak trzeba było nakarmić dwójkę dzieci, szło się w pole, zbierało jedzonko, samemu robiło soczki itp. A jak pojawiało się trzecie i czwarte dziecko, robiło się to samo wedle sprawdzonych schematów. Dziś żeby zebrać na te soczki i jedzenie trzeba wejść do sklepu, gdzie szybko wydajemy jednego dnia 10 procent naszego dochodu. Tak działa cywilizacja. Kiedyś czy było jedno dziecko czy pięcioro, rodzice byli niemalże na miejscu. Szli w pole, a dzieci zostawały z mieszkającymi często w tym samym miejscu dziadkami. Potem starsze dzieci pilnowały młodsze rodzeństwo, często zostawiając na boku edukację, która była średnio potrzebna. Dziś każdy ma napięty plan dnia, do pracy dojeżdża kilka kilometrów, rodzice nie są pod ręką w razie czego i w ogóle cywilizacja zmusza nas do nieco rozedrganego trybu dnia. Tak funkcjonujący facet ma świadomość tego wszystkiego. Wie, że może nawet nie znalazłby odpowiednio dużo czasu dla swojej dziewczyny. Więc nie pozostaje mu nic innego, jak w miarę możliwości tworzyć przyjacielskie relacje z kobietami, a w razie czego uciekać. Takie czasy, wybaczcie to facetom, kochane blogerki.

    Ps. Wiem, jestem facetem, więc powyższy tekst jest bardzo subiektywny i może trochę obok tematu. Z góry za to przepraszam. Ale być może w jakimś stopniu wyjaśniłem Wam obawy męskiego serca.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzieki, Piotrze za Twój głos! Mam nadzieje, że przynajmniej czesc panów, z grupy przez Ciebie scharakteryzowanej przełamie swoje leki i odnajdzie szczescie i spełnienia w życiu rodzinnym. No i przyznam od razu, ze ja osobiście nie spotkałam tego rodzaju mezczyzn.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pozwole sobie jednak cos dodac - choc juz po przeczytaniu tytuly szarpnely mna nerwy i cala moja osobowosc (rozmiarow XXXXL) sie zbuntowala ............ ........... ............. ............. ............
    (kropki uzupelnij sobie sama - znasz mnie i wiesz co mialo byc w ich miejscu).
    Martuha do jasnej chroby zacznij cieszyc sie zyciem, ciesz sie kazda jego chwila - przezywaj jego blaski i cienie i pozwol by toczylo sie w swoim tempie - w jednych chwilach zbyt szybko w innych z ogromnym oporem - nie wie co powiedziec - moze dodam jeszcze tyle ze nie rozumiem okreslenia "Stara panna" - bardzo mnie ono irytuje .

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, tam, oj tam, czy na blogu mam poruszać wybiórcze tematy, czy wszystkie, które w danym momencie są dla mnie najistotniejsze? I czy to, że pisze o jednej niespełnionej dziedzinie życia powoduje, że nie ciesze sie innymi? Zbyt ogólny wniosek wyciągnęłaś Kasiu :).Juz pomijam fakt, że gdybym nie napisała tej notki to by nie znaczyło, że problem nie istnieje. To by tylko oznaczalo, ze nie mam odwagi pisac o tym aspekcie mojej egzystencji. No i obawiam sie, że akurat jeśli chodzi o facetów to mamy diametralnie inne podejście do nich wiec i tu możemy sie nie dogadac. A czego nie rozumiesz w okresleniu "stara panna" :) ? Ja je strasznie lubie i używam namietnie ironicznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana co to za pytanie czego ja nie rozumiem - moja droga Martuho jestem starsza od Ciebie (kij, ze o 4 msc- ale starsza :P ), tez jestem panna - ale wcale nie uwazam ze jestem stara - wrecz przeciwnie teraz wiem co moga oznaczac slowa zycie zaczyna sie po 30-stce :P
      A co do zdania o facetach - to ile kobiet tyle podejsc :P

      Usuń
    2. Kasia, Kasia, Kasia nie dogadamy sie w tym temacie :D :D

      Usuń
    3. Martuha, MArtuha, Martuha - ale i tak mnie przeciez lubisz (Prawda???)

      Usuń