Natomiast drugi kolega, Pan Am, przysyła smsy stale o tych samych porach... rano "Dzień dobry", po południu "Co słychac u ciebie", wieczorem "Dobranoc". Znajomosc z Panem "Amem" trwa od kilku miesiecy i ma charakter totalnie, i wyłącznie koleżeński, co sie nie zmieni ( z przyczyn niezaleznych od nas). Byliśmy już w kinie i w pizzeri, a w marcu idziemy na kabaret. I jest fajnie, jest swobodnie i na luzie, bez tej całej otoczki flirtu i starań o wzgledy drugiej osoby. Kumplujemy sie i nic ponadto, bez podektsów i kontekstów - życie jest piekne.
Od jeszcze innego pana otrzymałam propozycje spotkania i sie zgodziłam, a teraz cały czas o tym mysle i żałuje, bo nie chce tam isc i doswiadczyc kolejnego rozczarowania. *** PO ZASTANOWIENIU: Pójde i bede soba. Co ma byc, to bedzie. Nie bede sie spinac jak przed rozmowa kwalifikacyjna czy egzaminem, bo i niby dlaczego. Ważne, by spedzic miło czas. "Luz w d***" i urok osobisty przede wszystkim! :)
Stanowczo popieram bycie sobą :D
OdpowiedzUsuń