czwartek, 31 maja 2012

dziekuję

Nowe perspektywy, znaczy się - teraz brak perspektyw, ale może się coś wydarzy... W każdym razie muszę sobie znaleźć jakiś nowy cel.
Kochani blogowi Przyjaciele, dziękuję Wam za życzliwą obecność i za to, że byliście ze mną w tym bardzo trudnym dla mnie czasie. Doceniam Wasze wsparcie tym bardziej, że tak naprawdę jestem sama w realnym świecie - nie mam ani faceta ani przyjaciół ( wszyscy żyją swoim życiem ) i czasem ciężko jest borykać się z problemami w pojedynkę. Nie wiem, co mnie czeka dalej. Cieszę się, że minął już stres związany z tym całym zamieszaniem i że jestem bogatsza o nowe doświadczenia. Po raz kolejny przekonałam się, że mam intuicję, która nie zawodzi i że już wiem, komu można ufać, a komu nie ( mowa o ludziach, którzy mnie otaczają ). Wiadomo, trochę wstyd, że się rodzinie powiedziało o szansie, o obietnicach, a teraz nic z tego, ale cóż, życie bywa wredne, a ludzie niesłowni. Nic na to nie poradzimy. Teraz mam zamiar obronić pracę magisterską i szukać innej pracy. Czy się uda? Pożyjemy, zobaczymy.

środa, 30 maja 2012

:(

Boję się tego, co przyniesie przyszłość. Źle to wszystko wygląda, ech, życie... Dawno nie odczuwałam takiej niepewności, co do tego, co życie przyniesie. Nie wiem, co ze sobą zrobić. Źle mi.  Jestem sama, bez przyjaciół, bez perspektyw. Brr...

niedziela, 27 maja 2012

Baju, baj, baju, baj, BAJM :)

Byłam na koncercie Bajmu. Poszłam z ciekawości, choć za bardzo za ich piosenkami nie przepadałam. Wyszłam z założenia, że skoro taka znana grupa występuje niedaleko to warto się pofatygować. Wróciłam jako sympatyk Beaty i jej zespołu :) ! Wokalistka jest wulkanem energii, ma świetny kontakt z publicznością, no i oczywiście super głos. Grali na żywo, co już w ogóle podbiło moje serce :). To właśnie cenię najbardziej u wielkich gwiazd - wciąż jeszcze chce im się chcieć i zdzierają gardła dla fanów :). Moje gardło tez jest zdarte, bo darłam się z tłumem jak opętana: "Beata, Beata, Beata!!!", he, he, he. Fajnie było!

sobota, 26 maja 2012

sobota

Miałam sen, że w pracy pojawi niejaka pani Irenka, Iwonka lub Marzenka i mnie zwolni, a pewne osoby będą się zachowywać jakby nigdy nic. Ta pani była okropna, niska, pulchna, miała fioletowe włosy i zęby jak bóbr... A ja spakowałam wszystkie swoje rzeczy, trzasnęłam drzwiami i tyle mnie tam widzieli. I pewnie tak się stanie jeśli... no, jeśli :).
 Rano wyniosłam pościel na dwór, żeby się przewietrzyła. Potem zerwałam truskawki ( cała miska ) i rabarbar. Właśnie rozładowuję baterie w aparacie, żeby je naładować przed dzisiejszym koncertem. Mam nadzieję, że tym razem nie zapomnę o karcie pamięci, tak jak to było w tamtym roku na koncercie Perfectu :).
Teraz oglądam "Dziewczynę z tatuażem".
A to wszystko w ramach przygotowań do dzisiejszego pisania pracy... Przypisy mnie wykończą!

piątek, 25 maja 2012

małe radości i proza życia

Dziś jadłam po raz pierwszy w tym roku truskawki z własnego ogrodu. Pycha! Jutro "uskuteczniam" truskawki ze śmietaną, a na niedzielę ciasto z truskawkami.
Kupiłam skrzynkę na listy. Tata ją już powiesił i jest dobrze. Mamy nadzieję, że listonosz załapie po co to ono wisi na ściaanie :).
Byłam na pizzy. Szynka, ser, kukrydza i coś jeszcze, ale nie pamiętam co.... w każdym razie dobre było! Objadłam się jak dziki bąk i teraz nie mogę się ruszyć. Przytyło mi się ostatnio :(. Powinnam się za siebie wziąć, mniej cukru i słodyczy, więcej ruchu...
Jutro Dzień Matki. Złożę tylko życzenia, bo prezent już dałam.

wtorek, 22 maja 2012

Jaki prezent?

Co mogę dać na chrzciny dziecku, którego nie jestem matką chrzestną? Kasę czy prezent? Ile lub co?

poniedziałek, 21 maja 2012

poniedziałek

Nawał pracy, nawał pracy, a terminy napięte. Pocieszam się myślą, że jeszcze tylko kilka dni i już wszystko będzie jasne... Stresuję się i jednocześnie usiłuję podtrzymać w sobie resztkę nadziei, że wszystko będzie dobrze.
Wczoraj spędziłam trochę czasu z bardzo małoletnią krewniaczką, którą widziałam drugi raz w życiu ale bawiłam się świetnie. :) Wylądowałyśmy nawet w piaskownicy - młoda ma 2,5 roku :).
A dziś otrzymałam zaproszenie na chrzciny innego dziewczątka. Zaproszenie bez osoby towarzyszącej więc się wybiorę. :)
Formatuję nową baterię w telefonie i mam nadzieję, że zrobie to dobrze.
W sobotę jadę na koncert.

niedziela, 20 maja 2012

Lekkie poddenerwowanie

Blogowanie tutaj bardzo mi się podoba, choć jeszcze wielu rzeczy muszę się nauczyć. Coś mi się zdaje, że do poprzedniego portalu już nie wrócę.
Niedziela pełna wrażeń, a chata pełna gości, przez co nie miałam czasu, aby zająć się swoimi sprawami i odczuwam w tej chwili lekkie poddenerwowanie... Mam dużo pracy i nie wiem od czego zacząć, rodzina wybiła mnie z rytmu!

przedpołudnie

Poranna msza. Powrót do domu i pieczenie pizzy z mamą. Teraz seans serialowy - odcinek "Przyjaciół", a za chwilę ruszam do pisania pracy.

sobota, 19 maja 2012

blisko

Strona tytułowa - jest, spis treści - jest, wstęp - jest, wprowadzenie i pierwszy rozdział - jest, trzeci rozdział - jest, bibiliografia i filmografia - są. Brakuje rozdziału II ( tzn. częściowo jest ), wniosków i zakończenia.

przerwa

Złość na koleżankę już mi przeszła. Zaraz wybieram się na dwór, bo od rana siedzę nad pracą i mózg mi paruje.

wnerw...

Dobra,z pracą posunęłam się troszkę do przodu. A teraz muszę opisać powód mojego wczorajszego poirytowania się. Jest on następujący: zapytałam kogoś czy by nie sprawdził mi w pracy interpunkcji i składni, ale spotkałam się z odmową, bo pomaga komuś innemu... Ok, rozumiem, choć nie jest mi łatwo się z tym pogodzić, poniważ pomaganie tamtemu komuś polega na pisaniu za niego, a u mnie to tylko kwestia przeczytania jednego czy dwóch, w sumie krótkich rozdziałów... Ech, a tak naprawdę to ukrytym powodem mojego wkurzenia się było to, że okazało się, jak zwykle, że ja pomagam wszystkim na miarę możliwości, a jak ja potrzebuję pomocy to nagle wszyscy są ciężko zajęci i mają mnie gdzieś. To boli, ale ten schemat się często powtarza i zastanawiam się, co zrobić, żeby to się zmieniło... Jedno jest pewne, już nigdy nie poproszę o pomoc tej osoby, która mi odmówiła.

piątek, 18 maja 2012

niemoc

Niemoc twórcza. Ja chyba nigdy nie skończę pracy... Przygotowałam się teraz do poprawiania i uzupełniania, odpaliłam komputer, otworzyłam to, co do tej pory stworzyłam i siedzę! Patrzę na ekran i na tym koniec. Pogrążam się w czarnych myślach, ogarnia mnie zniechęcenia, wydaje mi się, że wszystko, co napisałam jest beznadziejne. Nie wiem jak się wyrwać z tego marazmu. Może jednak warto spróbować? Postawię pierwszą literę...podobno najtrudniej jest zacząć...postawię drugą...może coś ruszy....

komentarz do komentarzy :)

Moje drogie Panie, miło mi Was powitać w moim nowym kawałku sieci :)! Dziękuję za komentarze! Będę odpowiadać na każdy z osobna jak tylko ogarnę wszystkie sprawy w realu i będę miała upragniony święty spokoj...
Pozdrawiam sobotnio i porannie!

wtorek, 15 maja 2012

witam

Myślę o zbliżających się konsultacjach i zastanawiam się, co tam usłyszę. Ech, jaka ja byłam głupia, że tą całą pracą nie zajęłam się w tamtym roku...
Czuję jak mnie coś od środka ściska. Chciałabym, żeby maj się już skończył, bo ten miesiąc jest dla mnie jakis taki ciężki. A jednocześnie, może to głupio zabrzmi, próbuję ufać, że to, co mnie spotyka, ma sens i coś mi da. Ale z tą ufnością kiepsko, ech, kiepsko.
Radochę sprawia mi natomiast portal http://www.postcrossing.com/