piątek, 27 listopada 2015

Ciotki chcą dziecka

Kuzynowi urodziła się wczoraj córeczka, kumplowi syn. Ja dzieci nie mam, ale moje koleżanki z pracy miały dziś DZIEŃ NAMAWIANIA MNIE DO ZOSTANIA MAMĄ. A zaczęło się od tego, że przyszła do nas jedna babeczka z kilkumiesięczną dziecinką. Niemowlę urocze, a i owszem, ale po tym jak się przywitałam i pozachwycałam maciupstwem, wróciłam do przerwanej roboty. W tym momencie zebrało się babskie grono i zaczał się jazgot ( ochy, achy, śmiechy, hihy ), naszpicowany namawianiem mnie do postarania się o dziecko, BO LATKA LECĄ, BO POTEM BĘDZIESZ ŻAŁOWAĆ, ŻE SIĘ TAK PÓŹNO ZDECYDOWAŁAŚ, BO TWOJE DZIECKO  BEDZIE MIAŁO 4 FAJNE CIOTKI ( TIA.... ), BO, BO, BO...
Nie cierpię takich akcji. Nie lubię jak ktoś publicznie komentuje moje prywatne sprawy. Nie zamierzam się nikomu tłumaczyć dlaczego nie wyszłam za mąż i nie mam latorośli. A gdyby się okazało, że nie wykluczam opcji posiadania dzieci, ale nie czuję musu mienia ich teraz, natychmiast, już?...Zapytałam o to jedną z pań, bo miałam do tego okazję. Jej mina była bezcenna! Ciekawe jaką by miała minę ona i koleżanki, gdybym tak np. zapytała czy im czasem menopauza rozumu nie odebrała... Bo, że taktu nie miały, odczułam wielokrotnie.

2 komentarze:

  1. Marta pamiętaj - na matkę chrzestną tylko ja :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja dzieci chcę , ale też nie teraz, i za rok też nie wiem. Chcę, ale czy uda się? Wcale nie tak łatwo jest jak się każdemu wydaje. Co z pierwszym lepszym? Albo do banku może?
    Też nienawidzę tego gadania...... Puste i głupie.

    OdpowiedzUsuń