wtorek, 24 stycznia 2017

Zmartwiona

Jestem jakaś niespokojna. Nie umiem tego nazwać. Nie podoba mi się to.
Ostatnie pieniądze wydałam na okulary. Dobrze, że coś jeszcze miałam odłożonego. Teraz  jestem bez grosza. Perspektyw na pracę nie mam żadnych. Nawet na rozmowy mnie nie zapraszają. Zasiłek? Na koniec lutego...
Dużo złych informacji do mnie dociera. Jakiś czas temu myślałam o pewnej znajomej (starszej od mnie tak bardzo, że mogłabym być jej córką), sympatycznej osobie, która bardzo była przywiązana do swoich rodziców. Pomyślałam o niej i o nich. Spotkałyśmy się parę dni temu i znajoma w żałobie - rodzice odeszli, jedno po drugim, w ciągu niespełna roku dwa pogrzeby... Niech spoczywają w pokoju!
Inna znana mi osoba coś jakoś tak zamilkła, nie dzwoniła, nie pisała, nawet nowych postów nie umieszczała wiadomo gdzie... ostatnio dużo o niej myślałam - sama nie wiem dlaczego. Dziś dotarły do mnie informacje, które mną wstrząsnęły. Pewnie dlatego nie mogę spać, choć jest już po drugiej...
I jeszcze jedna sytuacja, przez którą miałam trochę wyrzutów sumienia. W październiku odwiedziłam pewną osobę. Miałam do niej wpaść po kilku dniach, ale tak się jakoś sprawy układały, że nie wyrabiałam i w efekcie do niej nie dotarłam. Aż w końcu dowiedziałam się, że miała bardzo poważne problemy zdrowotne i nie miał jej nawet kto zrobić zakupów. W końcu się spotkałyśmy, ale w dalszym ciągu nie wiem jak to się stało, że tak długo jej nie odwiedzałam!




2 komentarze:

  1. Niepokoje będziesz czuć wielokrotnie. Czasem ich źródło będzie nieokreślone, innym razem osoby, które kochasz będą źródłem Twojego niepokoju. To normalne - Pan Bóg to dopuszcza, bo wie, że z tego wyjdziesz. Trzeba uznać prawdę o swoich niepokojach i ufnie czekać na wiosnę.

    OdpowiedzUsuń