piątek, 3 lutego 2017

Podsumowanie tygodnia

Już mi się nie chce odmawiać tej nowenny, a tu jeszcze tyle dni przede mną... Została mi na dzisiaj już tylko część chwalebna różańca - moja ulubiona. Ciężko jest, bo jakoś nie widzę efektów tej mojej modlitwy. Ech, małej wiary...
------
W ciągu ostatniego tygodnia dwa - trzy telefony w sprawach "eks-służbowych". Zdziwiona jestem, że osoby, które telefonowały nie wiedziały, że odeszłam, choć obracają się w kręgach, w których wiadomość o moim wypowiedzeniu rozeszła się lotem błyskawicy. Jedną z tych osób zbyłam szybko, a z drugą trochę niezręcznie mi się rozmawiało. Poprosiła jednak o pomoc, a ja postanowiłam ją wesprzeć, tak trochę z miłości do tego, co robiłam i dla własnej przyjemności.
------
Poprosiłam kogoś o pomoc w ważnej i pilnej sprawie. Pomimo obietnic, pomocy się nie doczekałam. Początkowo nie byłam upierdliwa, uspokajały mnie zapewniania, że będzie dobrze więc czekałam. Czas mija a tu dalej nic. Jak widać, sprawdza się powiedzenia Obiecał pan kożuch, ciepłe jego słowo.
------
Czy już wspominałam o tym jak bardzo jestem zadowolona z okularów? Dzięki nim odzyskałam radość z czytania! To naprawdę niesamowite, bo książki były kiedyś całym moim światem. Teraz to wraca, choć czasem mam wielki dylemat, co wybrać - lekturę czy grę komputerową.

1 komentarz: