Koleżanka z pracy zapytała:
- Słyszałaś o takiej modlitwie, że codziennie odmawia się trzy części różańca i to podobno...
- Nowenna Pompejańska! Pewnie, że słyszałam! - przerwałam jej w pół zdania, totalnie zaskoczona, bo ostatnio wszędzie natrafiam na wzmianki o "pompejance".
Od słowa do słowa okazało się, że ... mąż tej kobiety w lutym był u lekarza i odebrał wyniki, na podstawie których doktor orzekł białaczkę. Mężczyzna, mąż, ojciec, dziadek, czyli głowa rodziny najogólniej mówiąc, nie chciał martwić najbliższych i się nie przyznał do kiepskiego stanu zdrowia. Zaczął modlić się Nowenną Pompejańską i gdy ponownie znalazł się u lekarza, okazało się, że jest zupełnie zdrowy. Bogu dzięki!
Myślę, że to coś znaczy :) Sama dostąpiłam cudu dzięki Nowennie. Może nie jest to, aż tak diametralny cud, ale dla mnie bardzo istotny. Pewnie za jakiś czas znów zacznę....
OdpowiedzUsuńWierzę i ufam w nią. A tak dodatkowo, to kiedyś ktoś mi powiedział, że czasem wystarczy, aby w modlitwie żarliwie i ufnie powtarzać "Jezu Ufam Tobie, ja zrobiłam co mogłam, teraz Ty zajmij się tym, bo ja nie daje już rady". Też sprawdziło się :)
Przymierzam się i chyba zacznę 26 sierpnia br. Data maryjna, a i w pracy roboty będę miała mniej...
Usuń