piątek, 13 maja 2016

Na rozdrożu

Coś się kończy, coś się zaczyna...
Zmiany są potrzebne, a ja chyba właśnie do nich dorastam, chociaż lekko nie jest. Jeśli zdobędę się na odwagę i odejdę, to nie chcę oglądać się za siebie.
Ufam, że przez kilka minionych lat "wycisnęłam" z życia (w tym konkretnym miejscu), wszystko, co wycisnąć się dało, że nie zmarnowałam żadnej szansy, że nie przzegapiłam żadnej okazji do uczenia się, że nikogo skrzywdziłam i, co chyba najważniejsze, że osiągnęłam wszystko, co osiągnąć się dało.


3 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Bardziej pasuje - rzucam. Nie mam nic innego załatwionego, ale tutaj jest coraz gorzej.

      Usuń
    2. ja swoją codziennie rzucam :-D

      Usuń