niedziela, 28 sierpnia 2016

Uśmiech

Zostałam zawstydzona na rodzinnym spotkaniu. Udałam, że to nic takiego, ale teraz siedzę i przeżywam. Choć wszyscy zebrali się w jednym miejscu, aby uczcić pamięć kogoś, kogo nie ma już z nami od roku, to jakimś dziwnym trafem "na tapetę" trafiło moje życie osobiste. I to było smutne. Nie lubię, gdy grono szczęśliwych, spełnionych ludzi dysputuje o moich sprawach i udziela mi bezcennych rad, których nie potrzebuję. Nie lubię też sytuacji, gdy muszę robić dobrą minę do złej gry i udawać, że wszystko jest ok, podczas gdy serce mi się kraje. Ale cóż, tę sztukę opanowałam niemal do perfekcji więc obyło się bez rodzinnej awantury, wyrzutów mamy, że narobiłam jej wstydu czy że palnęłam coś głupiego. Ogólnie, miłe spotkanie. Dobra kawa i smaczne ciasto.

2 komentarze:

  1. Gratuluję tej sztuki!!! Ja tak nie potrafię, inaczej nie miałabym teraz kosy z XB
    A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Martusia, wyluzuj - przestań się wszystkim tak przejmować... radzą, niech radzą. gadają, niech gadają, a Ty po prostu bądź SZCZĘŚLIWA! <3

    OdpowiedzUsuń