Szanowni Państwo, chciałabym się pochwalić swoim zajebiście "wielkim"stażem pracy, który wynosi, uwaga: 2 lata 8 miesięcy i 9 dni. Smutne to, że choć przepracowałam 6 lat to papierzyska wykazują ich jedynie niespełna 3, ponieważ reszta było na umowę zlecenie. Nie chcę tego komentować i się rozwodzić nad sprawą, ale czuję się niefajnie.
Eh tak to bywa z tymi papierzyskami...
OdpowiedzUsuńUUU- ale lipa
OdpowiedzUsuńSpoko Maroko. Te staże pracy niebawem przestaną mieć realne znaczenie, bo przepisy, a raczej czysta matematyka z nich wynikająca wskazują, że osoby, które w przyszłości mają pobierać tak zwaną nową emeryturę, w zdecydowanej większości będą dostawać emeryturę minimalną gwarantowaną przez państwo czyli obecnie 831,15 zł. Żeby ją otrzymać trzeba mieć staż wynoszący 25 lat, czyli możesz Martuha zacząć zarabiać po czterdziestce i prawdopodobnie na jedno wyjdzie. Dlaczego? Bo zatrudnianie ludzi w oparciu o umowy cywilnoprawne skutkuje tak niskimi wpływami na nasze indywidualne konto emerytalne, że szkoda gadać, a takie umowy są teraz przecież masowo stosowane. Co by trzeba robić, by mieć emeryturę na poziomie starych emerytur czyli np. 1.100zł - 1500 zł? Może ciągłe zatrudnienie na umowę o pracę od 20 roku życia za wysokie wynagrodzenie dałaby taki efekt. Gorzej będą mieli Ci, którzy nie osiągną stażu 25 lat. Mogą być potem niemile zaskoczeni, gdy się okaże, że kwota zgromadzona u nich na indywidualnym koncie emerytalnym po podzieleniu przez statystyczną długość życia da śmieszny efekt. Przykład?
UsuńDajmy na to, że ktoś długie lata pracował na umowach cywilnoprawnych i np. będąc na studiach w ogóle nie odprowadzano od niego składek do ZUS, a potem pracował łącznie 24 lata czyli 288 miesięcy. Jego pensja była tak niska, że średnio do ZUS na jego indywidualne konto emerytalne trafiało 120 zł. Łatwo policzyć, że na jego koncie jest powiedzmy około 35.000 zł (tyle co 3 diety jednego posła). Po podzieleniu 35.000 zł przez 185 czyli średnią długość życia zostaje nam kwota mniej niż 190 zł. Gdyby taki ktoś pracował 25 lat, to spójrzcie, że dostałby ponad cztery razy więcej i w ten sposób państwo by sporo dołożyło do jego emerytury.
A teraz konkurs, policzmy sobie, ile będzie na naszym koncie w ZUSie, jak będziemy mieli 67 lat i podzielmy to przez 185.
:/
OdpowiedzUsuń