To nie był mój dzień...
Zjedzenie pizzy wydawało sie dobrym pomysłem, do momentu gdy nie wywaliłam sosu czosnkowego na podłoge. Podczas prania moja ulubiona biała bluzka zafarbowala sie na różowo. Ktoś, kto nie odpisał na sms w sprawie imprezy, bawił sie na niej znakomicie. Zablokowałam konto elektroniczne i musze iśc do banku, by uzyskac dostep do własnych pieniedzy.
Jakieś pozytywne akcenty też sie jednak pojawiły...
Ktoś wyrażał sie pozytywnie o mojej osobie i o mojej pracy, zaprosił na pewne lokalne wydarzenie. Wybieram sie tam, mam nadzieje, że w towarzystwie "2" :-).
Na koniec dnia rozmowa z przyszłym "ksieciem" ( III rok WSD). Pożyczyłam mu kilka książek, jedną podarowałam, zapewniłam o modlitwie...
A dzis rozpoczął sie lipiec. Dla wielu ludzi to czas urlopu i wypoczynku, dla mnie okres wyteżonej pracy, masa papierów, sprawozdań... Obym podołała...
Mam "zajawke", żeby od października rozpocząc kolejną podyplomówke. Tym razem już nie związaną z oświatą, ale bliższą temu, czym sie zajmuje na codzień. Z drugiej strony, nowe autko też by sie przydalo wiec pojawia sie dylemat.
Miałaś spotkanie z pechem :/
OdpowiedzUsuń