Sprzedałam się za 25 zł. Zabrałam chrześników do zoo, bilet normalny - 25 zł, ulgowy - 20 zł . Nieopodal kas stoisko pewnej firmy oferującej darmowego wejściówki do ogrodu w zamian za wypełnienie ankiety i coś tam jeszcze. Strasznie nie lubie takich akcji i zazwyczaj ich unikam, ale tym razem sie wziełam i sprzedałam za niecałe trzy dychy. Ech, czego sie nie robi w ramach tzw.oszczedzania... Wyprawa generalnie udana, szkoda tylko, że gorąco jak jasna cholera. Wróciliśmy umeczeni i padnieci, ale zadowoleni. A ja mam mega satysfakcje, bo jeden z chłopców wczoraj po raz pierwszy jechał pociągiem i tramwajem dzieki mnie :) !
Dziś moi wakacjowicze już sobie ode mnie pojechali. Pustka w domu straszna, chodze i sprzątam, choc to niedziela, ale w tygodniu po prostu nie mam na to czasu, a przecież młodzież potrafi zostawic po sobie ładny nieładzik. Lubie, gdy w moim domu są ludzie, gdy w każdym w pokoju ktoś stacjonuje, w kuchni nieustannie ktos pije kawe lub herbate, obiera ziemniaki, dyskutuje czy coś. Lubie nasze standardowe "dokuczanki" i okrzyki, lubie gdy moja mama prowadzi akcje dokarmiania wnucząt własnych i pokrzykiwania, gdy jeśc nie chcą :). Lubie, gdy ojciec i bracia wynoszą sie do garażu, gdzie wiodą meskie rozmowy. Lubie moją rodzine, lubie moj domek i moj pokój. To moje miejsce, mój azyl i schron.
Wyprawa do zoo to prawdziwa przyjemność :) ja też uwielbiam ten harmider ale i chwile ciszy jak wszyscy pójdą spać
OdpowiedzUsuń