czwartek, 30 października 2014

wybory

Niebawem wybory. Obserwuje ludzi w mojej okolicy i stwierdzam, co następuje: w narodzie jest wzmożony pęd do władzy ( 6 kandydatów na wójta; 66 kandydatów na radnych, a miejsc w radzie 15), a CAŁA RESZTA drży, bo nie wie, kto zwycięży. Jako pracownik budżetówki modle sie o jedno: żeby było normalnie i żeby dało sie prcowac... I żeby poznikały już te wszystkie plakaty i banery z drzew, tablic, płotów i innych miejsc :), bo mam ich po dziurki w nosie.
Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia na kogo oddać głos! Żaden potencjalny wójt nie ujął mnie swoim programem, a potencjalni radni to już w ogóle porażka. Glosować jednak będę, bo to mój obowiązek i przywilej.  No i z szacunku do tych, którzy walczyli o wolność ojczyzny...


2 komentarze:

  1. Nawet nie wiesz jak bardzo Cię rozumiem :/ Też jestem pracownikiem budżetówki, a tam wybory mogą oznaczać zmiany na "górze".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, nowy "szef wszystkich szefów" to zazwyczaj przyczyna zmian kadrowych...

      Usuń