piątek, 9 grudnia 2016

W urodzinowym nastroju

Padam na pyszczek po pracowitym dniu, który się jeszcze nie skończył, ale postanowiłam zrobić sobie przerwę. Od rana do 15:00 nie było prądu więc wzięłam się za robotę i tym sposobem upiekłam ciasto (może w weekend ktoś wpadnie, wszak w niedzielę moje urodziny), zrobiłam pierogi i gruntownie posprzątałam w pokoju (przedurodzinowo i przedświątecznie). Muszę jeszcze tylko odkurzyć (bez prądu się nie dało) i będę mogła zająć się sobą (czyt. malowanie paznokci itp.). Ostatnie dni dostarczały mi wielu wrażeń, niekoniecznie miłych i przyjemnych, dominujące było uczucie lekceważenia i rozczarowanie. Dotyczy to zwłaszcza relacji z kimś, kogo uważałam za przyjaciela. Miałam nawet ochotę wykasować jego numer, ale wieczorem zadzwonił i chyba do niego dotarło, że przegiął. No, ostatecznie, trwam w postanowieniu, by trzymać tę osobę na dystans.
I jest mi smutno, bo mój kot się gdzieś zapodział. Podejrzewam, że padł ofiarą dwóch lisów, które wczoraj się pojawiły na moim podwórku. Smutno mi, domownikom też, ale może jeszcze Czarnuch się znajdzie...
Finansowo cienko przędę. A własciwie to nawet nie przędę tylko niecierpliwie i  lekko desperacko oczekują na przelewy wynagrodzeń za kilka ostatnich zleceń. A  te nie przychodzą. Podejmując decyzję o odejściu z pracy, byłam świadoma, że odcinam sobie źródło stałego dochodu i staram się spokojnie znosić obecną sytuację. Jeśli mam zrobić jakiekolwiek zakupy, najpierw sporządzam listę, a potem wybieram to, co najważniejsze i konieczne. Właściwie to zawsze tak robiłam i uważam to za bezcenny nawyk. A jak się tak dobrze zastanowić, to wiele do szczęścia nie potrzebuję. Oczywiście, byłoby zupełnie inaczej, gdybym musiała się sama utrzymywać, opłacać czynsz, rachunki itp. Podziwiam osoby, które to ogarniają!

2 komentarze:

  1. Najlepszego. Życzę Ci zatem byś szybko znalazła dobrą i satysfakcjonującą Cię pracę.

    OdpowiedzUsuń