środa, 30 listopada 2016

kontratak

Od dziś jestem zarejestrowana w PUP-ie.  Najważniejsze, że jestem ubezpieczona. Pracę mam nadzieję znaleźć sobie sama. No i będzie zasiłek, ale dopiero na koniec lutego. Taka forma kary za to, że ośmieliłam się złożyć wypowiedzenie. Ech, a zdawało mi się, że karę ponosiłam w pracy przez ostatnie dwa lata... Było, minęło. Dobrych chwil też było sporo, ale odejść musiałam - taka sytucja. Dwa dni temu otrzymałam od pewnej znajomej podziękowanie za zaproszenie na spotkanie w mojej byłej pracy i potwierdzenie, że z tego zaproszenia skorzysta. Odpowiedziałam, że bardzo się cieszę, ale to nie moja sprawka, bo już tam nie pracuję. Była totalnie zaskoczona i odpisała, że szkoda, i że ona sobie nie wyobraż "X" beze mnie. A ja byłam jeszcze bardziej zaskoczona, że nie wiedziała o moim odejsciu. Przecież mieszkamy na prowincji, wszyscy się tu znają, a wieść o mojej decyzji obiegła okolicę lotem błyskawicy. Cóż, jak widać, znajoma musiała mieć piorunochron :).
Z innej beczki... Babka Swatka kontrakatuje! Pisałam o niej nie raz, żaląc się, że jej życiowy cel to znalezienie mi chłopaka. Nie wiem czy wspominałam, że moją siostrę też chciała wydać za mąż... Siostra się wybroniła, ja znalazłam pana Zet, a ta upierdliwa niewiasta płci żeńskiej ostrzy sobie pazurki na kolejne dziewczyny z mojej rodziny. Matko kochana! LITOŚCI! Postanowiłam jednak nie wdawać się w kolejną przykrą kłótnię na temat Babki z moją mamą. Poprosiłam tylko, by mama  odpuściła i nie mieszała się w sprawy sercowe wspomnianych dziewcząt. Wierzę w jej zdrowy rozsądek!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz