sobota, 5 sierpnia 2017
ślubnie
Córka sąsiadów wyszła dziś za mąż. Nie znam jej, ale nie przeszkadzało
mi to tkwić pod drzwiami i przez wizjer obserwować sytuację na klatce
schodowej. W sumie...standard. Rodzina się kręciła w tę i we w tę, facet
z akordeon "cisnął" okolicznościowe kawałki, matka panna młodej biegała
i wszystkimi dyrygowała... I dotarło do mnie, że mój stan stac cywilny
też ulegnie zmianie na wiosnę. Jeszcze tego nie czuję. Póki co, czekam
na wizytę u lekarza i rozstrzygnięcie... (Spokojnie, ze mną wszystko ok,
chodzi o najbliższą mi osobę). Najtrudniejsze jest czekanie na wynik i
towarzysząca temu niepewność. Wiele osób prosiłam o modlitwę w tej
intencji i czuję, że to właśnie modlitwa mnie/nas podtrzymuje. Jestem za
nią bardzo wdzięczna, jak również za wszystkie słowa otuchy i wsparcia.
Nie powiedziałam jednak o problemie mojej przyjaciółce... bo się
wstydziłam przyznać, że znowu mam problemy i ciągle pod górkę. Nie
umiałam jej napisać dlaczego nie ustaliliśmy jeszcze ostatecznej daty
ślubu... Kiepsko się z tym czuję, ale jak już wszystko się wyjaśni to na
pewno jej powiem...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
nic tak nie boli, jak brak zaufania przyjaciół - powiedz jej...
OdpowiedzUsuńZbieram się do tego...
Usuń