wtorek, 10 grudnia 2013

tradycja

W przededniu urodzin ( jeszcze dwudziestych ), marzeń mam wiele, ale jedno jest szczególnie dla mnie ważne. Nie zdradzę o co chodzi ( chyba, że się spełni ), ale zależy mi bardzo...
I robię podsumowanie minionego roku, to taka moja tradycja, nie w Sylwestra, ale własnie w urodziny podsumowuję,  analizuję i snuję plany na kolejny rok. I bardzo to lubię!

5 komentarzy:

  1. mhm... ale na takie podsumowania dobrze jest się urodzić niedługo przed Sylwestrem, bo robić sobie 'sylwestra' w połowie lipca... to tak jakoś dziwnie, nie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. albo też tu po Sylwestrze... niedługo i to mnie czeka... ech...

    OdpowiedzUsuń
  3. zgadzam się z eNNką;) a ja co w kwietniu mam siebie podsumowywać?;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. A nie, bo w filmie "Lejdis" Sylwester był wlasnie w sezonie letnim :D! MOżna?? Mozna!! :))

    OdpowiedzUsuń