W przededniu urodzin ( jeszcze dwudziestych ), marzeń mam wiele, ale jedno jest szczególnie dla mnie ważne. Nie zdradzę o co chodzi ( chyba, że się spełni ), ale zależy mi bardzo...
I robię podsumowanie minionego roku, to taka moja tradycja, nie w Sylwestra, ale własnie w urodziny podsumowuję, analizuję i snuję plany na kolejny rok. I bardzo to lubię!
mhm... ale na takie podsumowania dobrze jest się urodzić niedługo przed Sylwestrem, bo robić sobie 'sylwestra' w połowie lipca... to tak jakoś dziwnie, nie? ;)
OdpowiedzUsuńalbo też tu po Sylwestrze... niedługo i to mnie czeka... ech...
OdpowiedzUsuńzgadzam się z eNNką;) a ja co w kwietniu mam siebie podsumowywać?;-)
OdpowiedzUsuńAlbo.. w pazdzierniku :) :) :)
UsuńA nie, bo w filmie "Lejdis" Sylwester był wlasnie w sezonie letnim :D! MOżna?? Mozna!! :))
OdpowiedzUsuń