Dostałam dziś nieoczekiwaną pochwałę - podziękowanie za pewną sprawę, którą zrobiłam w pracy. Słowa tym ważniejsze, że z ust kogoś, kto nie ma zwyczaju "słodzić". Miło.
W lokalnej gazecie pojawiło się moje nazwisko, zostało wymienione pośród nazwisk ludzi, którym ktoś dziękował za coś. Miło.
Jakiś czas temu ktoś w kilkuosobowym towarzystwie podkreślił, że dzięki mnie kroczy teraz pewną drogą i jest szczęśliwy. Miło.
A najlepsze jest to, że nigdy w życiu nie przeszło mi nawet przez myśl, by próbować komuś pomagać na siłę. Wdzięczna jestem i za to, że nie żywiłam do nikogo nienawiści i nigdy nie życzyłam źle drugiemu człowiekowi. Jestem nerwusem, fakt, ale złość czy gniew mijają prędko, natomiast nienawiść to powolne umieranie serca i duszy, które ma tak wielkie pole rażenia, że dotkliwie rani wszystkich wokół.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz