Byłam na pogrzebie Męża koleżanki z pracy. Chorował kilka miesięcy, zmagał się z nowotworem mózgu. Wspieraliśmy tę rodzinę ( jako współpracownicy i przyjaciele ) ze wszystkich sił i na wszelkie możliwe, dostępne nam sposoby. W uroczystościach żałobnych wzięła udział kadra wszystkich działów naszej firmy z wyjątkiem jednego... Nie przyszedł nikt z działu Wdowy... To normalne?...
Chyba nie normalne....
OdpowiedzUsuńWspółczuję to trudne chwile dla tej kobiety...
Po 35 wspólnych, pięknych latach patrzeć jak mąż odchodzi i staje się " roslinka"...
Usuń