Się klikało

76030

wtorek, 25 sierpnia 2015

balonik, taki przekłuty

Czuję się jak cięciwa łuku po strzale...
Jak gumka od słoika po otworzeniu przetworów...
Jak siłacz po opuszczeniu sztangi...
Jak balonik, z którego uszło powietrze....
A to dlatego, że coś, nad czym pracowaliśmy przez kilka ostatnich tygodni, stało się już historią. Teraz uchodzą ze mnie stresy, napięcie, adrenalinka i przechodzę w "tryb czuwania".
Spotkałam się z dobrą znajomą i okazało się, że w maju zmarła jej mama. A ja o niczym nie wiedziałam i nie poszłam na pogrzeb. Nie wiem jak to możliwe, że nie dotarła do mnie informacja!. Przecież w naszej miejscowości wszyscy wiedzą wszystko i o wszystkim ze wszystkimi rozmawiają....
W domu też usłyszałam niewesołą nowinę. Tata ma problemy zdrowotne i skierowanie na operację wstawienia endoprotezy. A ma już swoje lata... Jest też inna opcja - kosztowne lekarstwo, jednak nie ma pewność czy pomoże.Poryczałam się, no. Trudno jest patrzeć na to, jak upływ czasu wpływa na najbliższych...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz