czwartek, 6 października 2016

Wpis mega osobisty

Rozmemłam się psychicznie. To nie jest mój tydzień. Doświadczenia ostatnich dni sprawiają, że uwidacznia się we mnie to, co najmniej chlubne i najgłębiej ukryte, zwłaszcza kompleksy i niespełnione pragnienia. I jak zawsze w takich momentach - mam ochotę zniknąć (choćby z fb), wyjechać gdzieś "w pi*du" i... pokazać światu na co mnie nie stać. Światu i samej sobie.
Jestem pracoholiczką, która zwolniła się z pracy. Zgroza. Praca dawała mi wiele - możliwość przebywania wśród ludzi, i namiastkę przyjaźni, chroniła przed samotnymi weekendami w domowym zaciszu, pozwalała nie myśleć o prywatnych problemach i czasem od nich uciekać. Wreszcie...dzięki pracy miałam poczucie sensu życia i bycia potrzebną... A jednocześnie moja "ukochana" praca zatruwała mnie i niszczyła od środka. Dziś jestem emocjonalnym wrakiem, nerwowym, spiętym, zestrosowanym i życiowo zdezorientowanym. I stałam się bardzo podejrzliwa względem ludzi, tzn. wydaje mi się często, że wszyscy coś udają, knują intrygi lub w nich uczestniczą. I boję się, że mnie w coś takiego wkręcą albo użyją jako trybika w machinie kombinacji. Czuję się też nierozumiana przez otoczenie. Ale temu się nie dziwię, bo sama siebie nie ogarniam. Ciągle jestem skwaszona, marudzę, narzekam. Gotuję się we własnym sosie. Nie potrafię dostosować oczekiwań do tego, co daje mi życie. Kim ja do cholery jestem?

6 komentarzy:

  1. Ludzie knują intrygi. To nawet nie jest jakieś wrażenie. To fakty. Nasza odpowiedź na to może być dwojaka: albo knuć lepsze intrygi albo nie knuć żadnych. Nagroda za uczciwość kiedyś przyjdzie. Nie w tym życiu to w tamtym. Grunt, żeby ŻYĆ tu, gdzie się jest. Skoro praca dawała Ci poczucie sensu, to swój potencjał związany z tym, że masz chęci do pracowania, wykorzystaj do czegoś dobrego. Np. napisz list do jakiegoś dzieciaka:

    https://marzycielskapoczta.pl/

    I dziękuj za to, że nie masz tak, jak niektórzy, że rozkoszują się w nic nie robieniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotr, pomysł z listami fantastyczny. Dziękuję Ci bardzo za link :)! A co do intryg... ja wybieram opcję BEZ NICH. Nigdy mnie to interesowało i wystrzegam się wszystkiego, co ma choćby tego pozór. Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Hmmm chyba Ci potrzebny plan działania, jakaś robotą w którą ręce włożysz i przestaniesz intensywnie myśleć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Moi znajomi też chyba to dostrzegli, bo jakoś tak się składa, że mój kalendarz zapełnił się po brzegi różnymi wyjazdami i spotkaniami... Tego mi było trzeba :)

      Usuń
  3. POWODZENIA - też kiedyś stałam na zakręcie - skończyła się umowa o pracę, ze studiami nie wyszło - i właśnie dzięki temu ktoś mi zaproponował to, co dziś mam. Gdyby pracowała dalej w reklamie, pewnie nigdy nie pracowałabym tu, gdzie pracuję. Wszystko jest po coś. Twój zakręt teraz też...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest. A może za moim zakretem czeka mnie autostrada ;)?

      Usuń