Zmiana pościeli, zmiana piżamy i chorujemy dalej. Strasznie dużo śpię, nie wiem czy to skutek uboczny działania leków czy co, ale tak jest. Do tego dotkliwy ból głowy. Ale żyję i przeżyję :)
Odczuwam niepokój związany z moją pracą. Byłam odpowiedzialna za pewną ważną sprawę, lecz choroba pokrzyżowała wszystko i boję się czy przypadkiem z czymś nie namieszałam albo nie pomyliłam się w liczeniu... Staram się patrzeć na to spokojnie, ale i tak pozostaje niepewność. A to jest straszne.
W ogóle to moja praca przestała mnie pociągać, ponieważ to, co robię teraz bardzo różni się od tego, co robiła tu jeszcze nie tak dawno i to, co było wcześniej bardziej mi odpowiadało. Jedno wiem, na pewno już nigdy nie wezmę udziału w żadnym konkursie na stanowisko szefa. Druga rzecz, którą wiem to to, że sama nie wiem, co mogłabym w życiu robić, bo tego, co chciałabym, robić nie mogę z braku etatów. Błędne koło.
I jeszcze chciałam dodać, że przepraszam, że nie zawsze odpisuję na komentarze, ale możecie być pewni, że wszystkie czytam :)
dużo zdrówka i ogólnie powodzenia;) stokrotka;)
OdpowiedzUsuń