środa, 20 czerwca 2012

inwentaryzacja

Dziś się o mało nie rozpłakałam w pracy. Ech, powinnam nabrać dystansu do tego wszystkiego, ale ostatnio mam dużo stresów i tak to się przejawia -  wiele nie trzeba, żeby mnie zdeberwować albo doprowadzić do łez. Mam nadzieję, że jak już sie obronię to wszystko wróci do normy. A tak w ogóle to mój zaklad pracy staje się dla mnie miejscem, gdzie trace wiarę w siebie... To wszystko  przez to, że obowiązków mam multum, wymiar czasu pracy ograniczony ( 1/2 etatu ) i najzwyczajniej w świecie z wieloma rzeczami się nie wyrabiam! Br, to jest dołujące! Nie wiem jak długo to jeszcze wytrzymam!
Umyłam dziś samochód i wywaliłam śmieci, przy okazji odkryłam, że mam w aucie takie rzeczy jak:
- mapa Polski ( 2 )
- mapy miast, w ktorych studiowałam ( 2 )
- zapalniczki ( 2 )
- papier toaletowy
- chusteczki nawilżane
- siatka na zakupy
- notes
- 10 zł na czarną godzinę
- płaszczyk przeciwdeszczowy
- odmrażacz do zamków w drzwiach
- folia na szybę
- apteczka
- parasol
- klucze od pracy
- klucz od domu
- guzik od kurtki
- woda mineralna
- buty robocze
- poduszka na fotel
- materac gumowy
- stare ładowarki do telefonów
- szczotka do włosów
- sztućce: nóz i łyzeczka
I te wszystkie rzeczy są oczywiście NIEZBĘDNE, he he!

3 komentarze:

  1. chociaz sądzę, że kiedy są potrzeba, nie pamięta się, że są tak blisko? :>

    OdpowiedzUsuń
  2. NIEZBĘDNE ha ha.... o tak!!! Tak samo mam z torebką. Czasami, aż ramiona bolą, ale wszystko oczywiście NIEZBĘDNE ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. o kurde, nie mogłabym mieć takiego bałaganu w saochodzie :) auto to wizytówka mnie, ja tam musze mieć czysto i poukładane :) takie życie lubię njabardziej :)

    OdpowiedzUsuń