poniedziałek, 3 września 2012

a więc to było tak, czyli...

...krótka relacja z jednego z najtrudniejszych dni w moim życiu, który mi się ostatnio przytrafił...
- dostałam dwa razy tzw. "o-pe-er" za NIC - możecie się domyślić od  kogo - ale się wybroniłam, bo racja była po mojej stronie! Ale co się nawkurzałam to moje...
- byłam świadkiem chamskiego, bezczelnego i prostackiego zachowania pewnej osoby, którą niby powinnam szanować, ale po tym, co zobaczyłam... chyba nie takiej opcji!Wniosek jest jeszcze jeden - człowiek ze wsi wyjdzie, wieś z człowieka nigdy!
- krzykiem i agresją nie można sobie wyrobić autorytetu...
- jak się czegoś nie wie to należy zapytać, a nie udawać, że się wie, a potem mieć do innych pretensje, że się jednak nie wie albo, że coś idzie nie tak, jak iść powinno
- czuję się emocjonalnie wypruta, czekam na jakieś nowe, miłe wrażenia, a przede wszystkim na jakąś zmianę w moim życiu na lepsze,
- nie miałam kiedy iść do toalety
- nie można uciekać/znikać w najważniejszym momencie...
- dwie osoby wyciągnęły do mnie pomocną dłoń, gdy płakałam z bezsilności na uboczu; nigdy mi się wcześniej nie zdarzyło płakać w takiej sytuacji, no ale to, co się działo w niedzielę było naprawdę koszmarne i nie wytrzymałam...
- musiałam patrzeć na ludzi, którzy mnie oszukali i potraktowali jak śmiecia...
- po powrocie do domu czułam się tak, jakby walec drogowy po mnie przejechał

1 komentarz:

  1. najważniejsze, że przetrwałaś :) co nas nie zabije to... wiesz co dalej ;) ja mam przykaz jak mnie objeżdżają za nic grzecznie przytakiwać i obiecywać poprawę. coraz mniej ludzi rozumiem ostatnio. chyba czas się wyprowadzić z tego znerwicowanego kraju ;)

    OdpowiedzUsuń