Moi Drodzy, jakiś czas temu na moim blogu pojawiła sie taka notka: KLIK .
A dziś chciałabym Wam powiedziec, że drodzy Świeci Przyjaciele wyprosili mi mój mały, własny cud i kalendarz oraz zeszyt, na których mi tak bardzo zależało, wróciły do mnie po blisko 3 miesiącach! Co prawda, kalendarz był mokry, spleśniały i śmierdzący, ale odzyskałam go!
Zeszyt był w stanie niemal idealnym.
Kalendarz osuszyłam, przepisałam wszystkie najważniejsze informacje ( w tym też adresy, numeru telefonów itp. ) i spaliłam. Zawsze pale kalendarze na początku nowego roku, co ma dla mnie wymiar symboliczny i ciesze sie, że w roku 2014 mogłam uczynic za dosc tej mojej osobistej tradycji. A jeszcze bardziej ciesze sie z tego, że po raz kolejny przekonałam sie o "skuteczności" św. Józefa, św. Rity, św. Charbela i, oczywiście, św. Antoniego !!! Bogu niech beda za to dzieki :) !
***
A w kalendarzu znalazłam też karteczke z wierszem Auri Closarda...
Ach jak bardzo mnie ciuesza takie radosne zakonczenia
OdpowiedzUsuńjejku, Martuś...... cuda normalnie :-))))
OdpowiedzUsuńgdzie był???
OdpowiedzUsuńw skradzionej torbie, podrzuconej na policje
OdpowiedzUsuń