Wymieniłam opony zimowe na letnie. By nie bać się gumy złapanej w podróży, zmiany dokonuję sama pod czujnym okiem anioła stróża ( w tej roli tata ).
Na początek autko trzeba podnieść na lewarku ( na zdjęciu to to urządzenie miedzy deską a samochodem ), a pod koła po drugiej stronie podłożyć kliny ( kamienie, młotki, cegly - cokolwiek, by zablokować ruch). Potem ściągniecie kołpaków, poluzowanie śrub ( takim specjalnym klucz z przedłużką ) we wszystkich kolach i można zmieniać. Się zdejmuje jedno koło, nakłada drugie, wkręca śruby ( po opuszczeniu auta z lewarka jeszcze raz trzeba je po dokręcać ), zakłada kołpaki i gotowe. Przy okazji można sprawdzić czy na wentylach są nakrętki, jak ich nie ma to trzeba założyć, by się błoto nie gromadziło i ... gotowe.
Przyda mi się na przyszłość ta wiedza :)
OdpowiedzUsuńMam tylko nadzieje, ze w maliny nikogo nie wpuszczam ;)
UsuńŁo mamo.... Marta!!!! Szacun do kwadratu!!! Już mnie tą baterią w komputerze powaliłaś na łopatki, ale teraz to dosłownie zbieram szczękę z podłogi! :))))))))
OdpowiedzUsuńKobieta musi sobie radzić w roznych sytuacjach :)
OdpowiedzUsuńszacun!
OdpowiedzUsuń