środa, 12 marca 2014

recenzje i "opr"

Zbieram się do pisania i zebrać nie mogę, dwa posty zapisane w wersjach roboczych, ale jeszcze przyjdzie pora na ich wykorzystanie. Tymczasem pora ogłosić, że wiosna wokół, dzień coraz dłuższy i coraz częściej powracające pytanie: "Co dalej?". Jakiś taki zastój u mnie, choć sporo spotkań ze znajomymi za mną i przede mną. Czegoś mi brakuje, ale sama nie wiem czego. Może ten czas jest mi dany, by nabrać sił, energii i odpocząć? Sama nie wiem...
W mojej rodzinie trochę się dzieje, ale nie są to wydarzenia zbyt pomyślne, mam więc nadzieję, że ten kiepski czas minie prędko. Żal patrzeć jak pewne osoby postępują, ale odezwać się nie można, bo wszystko wiedzą najlepiej i konflikt gotowy. A awantury nie są nam potrzebne.
Byłam w kinie na "Kamieniach na szaniec". Muzyka mi się podobała, no i postać "Rudego" w kreacji Tomasza Ziętka - pogratulować gry. A "Zośka" mnie strasznie irytował, nie wiem czy bardziej sam aktor, czy bohater. W filmie Glińskiego zagrali też m.in. Marian Dziędziel, Danuta Stenka, Artur Żmijewski i Krzysztof Globisz. Ten ostatni zagrał profesora, ojca "Rudego" i wszystko fajnie, bo lubię Globisza, ale w "Czasie honoru" osadzili go w podobnej roli ( profesor polonistyki, ojciec Lenki - ukochanej Janka ) i mi się miksowały czasem te dwie produkcje. Reasumujac, "Kamienie na szaniec" mnie nie porwały mnie, ale, o dziwo, zainspirowały do ponownego przeczytania książki, czego pewnie nie uczynię.  Teraz pochłaniam "Dzienniczek" S. Faustyna oraz "Rozmowy z Prałatem Escrivą". Wstyd się przyznać, ale Siostrę Kowalską miałam zawsze za taką, ekhm, bardzo poważną i może nieco "sztywną", choć przekazana przez Nią prawda o Bożym Miłosierdziu zapisała się głęboko w moim sercu. Teraz jednak, gdy czytam "Dzienniczek" już jako osoba "trochę" dorosła i trochę znająca życie, wiedzę S. Faustynę jako osobę delikatną i subtelną, ale jednocześnie bardzo silną ( w sensie osobowości, charakteru, wiary... ), kochającą Boga, i bliźnich.  Już mnie ta Święta Siostra nie onieśmiela, ale budzi ogromną sympatię i szacunek.
I św. Josemaria Esrcriva... Kocham, kocham Go całym sercem ( od momentu, gdy w moje ręce trafiła "Droga...") i z wielką radością czytam Jego pisma. A w księgarni przeglądałam "Notatki.." Bł. Jana Pawła II. Zastanawiałam się nad ich zakupem, ale ostatecznie stwierdziłam, że chyba będą dla mnie za trudne. Inna sprawa, że nie wiem co myśleć o tym, że Kard. Dziwisz opublikował te zapiski. Budzi to moje mieszane uczucia...
A w pracy dziś "opr", chyba pierwszy w życiu i nie do końca sprawiedliwy. Szlag mnie o mało nie trafił, ale słowem się nie odezwałam. Jestem "miszczem" opanowania, bo miałam akurat w dłoni okulary i siłą woli się powstrzymałam, by ich nie cisnąć o podłogę czy nie rozwalić w inny sposób. I się udało. Mam coraz większą ochotę zwiać z tej wielkiej "korporacji", ale póki nie mam innego miejsca zatrudnienia, nie mogę tego uczynić.
I jeszcze akcja z mamą - dostałam gazetę z podkreślonymi ogłoszeniami chłopaków "do wzięcia". Kurka, myślałam, że fazę poszukiwania przez rodziców partnera dla mnie mam już dawno za sobą, a tu na nowo ich bierze...


2 komentarze:

  1. Heheh to mnie rozbawiło szukają Ci faceta, no nie przecież to nie średniowiecze :)
    Wiosna idzie jeśli jakiegoś szukasz to pewnie sam przylezie, wiosną zawsze plączą się pod nogami ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, z tym swataniem to ja mialam takie przeboje, ze sobie nawet nie wyobrazasz :) !!!

    OdpowiedzUsuń