środa, 30 lipca 2014

chyba nie

Tak, chyba jednak różnice charakterów między mną, a gościem, o którym Wam wspominałam są zbyt duże. Zastanawia mnie jak to możliwe, że dorosły facet nie pracuje, bo niby stawki, które mu proponują są za niskie!  Siedzi w domu i czeka nie wiem na co... Jak to nazwać? Hm, przeszkadza mi to! Bo, skoro ktoś, kto deklaruje pewne poważne rzecz, zachowuje się niepoważnie, to coś tu jest nie tak... Utrzymać rodziny się nie da tym sposobem, a nie wyobrażam sobie, że w takim potencjalnym związku to kobieta miałaby pracować, a gość ogarniać jedynie dom... Co to jest jedna pensja? - ja się pytam! Wyobrażam sobie, że mój potencjalny przyszły mąż da mi poczucie bezpieczeństwa i będę mu mogła ufać więc... więc ten pan się chyba raczej nie kwalifikuje. Inna sprawa - nie interesuje go moja praca, zainteresowania itd. Czasem mam wrażenie, że mentalnie zatrzymał się na poziomie szkoły średniej... Głupio mi tak pisać o kimś, kogo znam "moment", ale takie właśnie odnoszę wrażenia... To wszystko sprawia, że nie chyba jednak nie zależy mi zbytnio na tej znajomości. Nie chcę się wplątać w bagienko. Takie fakty, taka sytuacja, taka kalkulacja.
A w innych aspektach życia... czas na wybory, decyzje i wyzwania. Rozważam, mocno i intensywnie pewną możliwość, i z żalem myślę o braku doradców w kręgu najbliższej rodziny. Mam tu na myśli moich dwóch Wujków, którzy odeszli z tego świata zbyt szybko, a byli ludźmi wykształconymi, doświadczonymi i mądrymi. Szkoda, że nie mogę sobie z nimi pogadać, no, szkoda...
Zaangażowałam się też w pewną inicjatywę, w pewnym sensie artystyczną i się bardzo cieszę, że są osoby, które chcą działać razem ze mną, ale obawiam się, że nic z tego nie wyjdzie, bo nie nadajemy na tych samych falach. Ale może jednak? Kto to wie... na razie czekam na rozwój sytuacji i sama jestem ciekawa jak ta współpraca się nam będzie układać.

3 komentarze:

  1. Jeśli tak się sprawy mają, to niestety taka znajomość z "dorosłym dzieckiem" nie miałaby szans również i u mnie na coś poważniejszego... Ten typ tak ma... Mam koleżankę, która ma takiego faceta, wieczny dzieciak... Nigdzie za długo nie popracuje, Choć tak w ogóle on więcej nie pracuje niż pracuje... Wiecznie jest albo u niej albo u swojej mamusi na garnuszku. Ona niby o tym wie, ale to chyba stało się toksyczne, bo nie może się od niego uwolnić. Choć to mądra, inteligentna i zaradna dziewczyna. Buziaki dla Ciebie ;-*

    OdpowiedzUsuń
  2. A tak w ogóle skarbie czemu ten zegar taki dziwny czas pokazuje? u mnie teraz jest 16.14 ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przykro, że nic z nim nie wyszło, ale z drugiej strony po co zadawać się z "nastolatkiem" gdy się szuka prawdziwego mężczyzny...

    OdpowiedzUsuń