Spotkałam "2". Poratował wodą mineralną i wydobył tabletke przeciwbólową z opakowania, bo ja nie byłam w stanie zrobic tego sama :-) Miły gest...
piątek, 4 lipca 2014
dół
Załapałam doła, a właściwie dół złapał mnie i leze teraz w łóżku lekko otumaniona przez środki przeciwbólowe. Nabawiłam sie kilku zadrapań, bolącej kostki i stłuczonego palca, przez co mam utrudnoną funkcje chwytania różnych przedmiotów prawą reką. I chyba pojawił sie stan podgorączkowy. Dawno nie zaliczyłam takiego upadku. Jeśli ból nie ustapi, wybiore sie jutro na pogotowie. Do fryzjera też sie wybieram, zapowiada sie wiec ciekawy dzień.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
W sumie jako facet, jeśli mam coś poradzić w sprawie numeru 2, to Martucha powinna sobie odpowiedzieć na pytanie, czy z jej punktu widzenia istnieje coś takiego, jak spotkania bez zobowiązań. To pytanie, na które trzeba sobie samemu odpowiedziec w głębi serca i podjąć odpowiednie kroki, dbając o taką higienę zdrowia psychicznego.
OdpowiedzUsuńPiotrze, chyba nie do końca zrozumiałam Twoją wypowiedź. - martuha
OdpowiedzUsuńZ panem numer 2 łączy Cię, jak sama piszesz, relacja koleżeńska. Z drugiej strony gdyby się okazało, że coś do niego poczujesz lub marzysz, by ta relacja przerodziła się w miłość, to może być Ci trudno, jeśli to marzenie się nie będzie spełniać. Widzisz, jesteśmy w takim wieku, że o relacjach z płcią przeciwną myślimy, że tak to ujmę, w kategoriach matrymonialnych. Ja np. nie będę tu ukrywał, że szukam żony i unikam sytuacji, w których miałbym zakochać się w dziewczynie, która traktowałaby mnie tylko jako kolegę. Nawet gdy pojawia się z mojej strony początek takiego uczucia, a wiem, że po drugiej stronie ono się nie pojawi, to czasem naprawdę warto w odpowiednim momencie zakończyć taką relację. Ja kiedyś tego nie zrobiłem i w jakimś sensie, do dziś odczuwam konsekwencje swoich decyzji. Oczywiście wszystko zależy od wrażliwości człowieka, od tego, jak on odczytuje relacje, więc to są pytania, na które Martucha powinna sama sobie odpowiedzieć. Ja piszę o sobie, wiem, jaki jestem i jakie są konsekwencje moich relacji. Wiem, że szukam żony, więc moje koleżanki, które się we mnie nie zakochają niestety nie powinny wchodzić ze mną w jakąś bliższą relację przyjaźni, bo może się to dla mnie okazać zbyt bolesne, jeśli się zakocham.
OdpowiedzUsuńPo prostu, by zadbać o swoje serce, trzeba uważać.
Dzięki za rozwinięcie myśli. Teraz już wiem, o co chodzi. Ja ze swej strony napisałabym tak: chciałabym mieć męża i dzieci, powiedzmy, że jest to jakieś marzenie, ale na ten moment w marzeniu rola męża pozostaje nie obsadzona konkretną osobą. Czekam, co życie przyniesie i nie unikam spotkań z ludźmi, bo szczęściu trzeba troszkę dopomóc ( książe z bajki nie odnajdzie mnie, gdy zamknę się w pokoju :) ). - martuha
OdpowiedzUsuńOj biedactwo kuruj się...
OdpowiedzUsuń