piątek, 4 lipca 2014

wszystkie moje dzienne sprawy

Czasem lubie nic nie robic, zwłaszcza gdy w pracy mam urwanie głowy.
Za mną spotkanie z przyjaciółmi, pizza, rozmowy o życiu i obserwowanie jeżyka buszującego w trawie. Ta nasza przyjaźń trwa od lat, przechodziła różne momenty, potrafimy po sobie nieźle "pojechac", ale to dobry znak, jest szczerosc i mówienie w oczy o tym, co trudne. Chwalebne, że znamy swoje wady, a mimo to chce nam sie utrzymywac kontakt. :-) I oby to sie nie zmieniło...
W sprawach sercowych... "2" na horyzoncie i w planie nie-randka. Lubie go. Tak po prostu. I podziwiam, bo zycie go nie rozpieszczało, a on walczył, sporo osiągnął  i jestem pewna, że osiągnie jeszcze wiecej. I tego mu życze, tak po koleżeńsku, bo lubie jak sie ludziom układa.
A dzis pozdrawiam ze "stolycy" mojego województwa. Kogoś tu musiałam przywieźc i czekam sobie w aucie.
W rodzinie problem, choroba brata. Strasznie mi przykro z tego powodu. Rodzice też przeżywają, już nie wspomne o bratowej i reszcie ekipy. W takich momentach sie ciesze, że choc nie mam własnej familii ( mąź, dzieci ) to są najbliżsi krewni i trzymamy sie razem. Różnie nam sie układa, czasem sie ścinamy, ale to normalne, najważniejsze, że możemy na siebie liczyc. I za to jestem wdzieczna...
W pracy napiety czas. Cieżko i nieprzewidywalnie. Weekendu wypatruje z utesknieniem...
Zamierzam odkladac pieniadze na prawo jazdy ( mam kat. B, chce zrobic inną, co dałoby możliwosc zmiany pracy lub chocby znalezienia dodatkowej ). W perspektywie byc może kolejna podyplomówka i zmiana auta. Gdy trzeba bedzie, rozważam opcje wyjazdu za granice, by zdobyc srodki na reaizacje planów. Kiedys wydawało mi sie to rzecza niemożliwą, ale podobno tylko krowa poglądów nie zmienia wiec to, że moje nastawienie ewoluuje, chyba przemawia na moją korzyśc :)

1 komentarz: