Spuchnięty paluch ( środkowy prawej ręki ) boli nadal. Noga też daje o sobie znać, dobrze, że nie ma opuchlizny. Łykam tabletki przeciwbólowe i próbuję funkcjonować.
Otrzymałam sms, który mnie zirytował, zdołował i sprawił, że odezwały się moje własne "demony". Poczułam się jak zbity pies i po raz kolejny stanęłam przed pytaniem: CO DALEJ ... Miałam ochotę zwiać, gdzie pieprz rośnie i znaleźć zakątek, w którym mogłabym zacząć wszystko od nowa.
Wizyta u fryzjera poprawiła mi humor nieznacznie. Może tym, co najbardziej boli, jest brak zrozumienia?... No, nieważne. Jeszcze trochę i wszystko się zmieni.
Au, jak boli...
Ściskam mocno :*
OdpowiedzUsuńOj dochodź szybko do siebie, lato idzie ;)
OdpowiedzUsuń